"Zapraszamy do nas wszystkich głodnych i spragnionych, niezależnie czy przed czy po meczu! Jesteśmy otwarci od 12:00 do 23:00. Przed meczem o godzinie 15:00 zapraszamy również na festyn pod sekretariatem z całym mnóstwem atrakcji dla najmłodszych kibiców" - napisano w środę w mediach społecznościowych baru T29. Patrząc z perspektywy czasu, nie był to najlepszy pomysł, bo po wizycie "kibiców" Lechii Gdańsk miejsce jest doszczętnie zniszczone.
Więcej szczegółów w sprawie zamieszek na stadionie w Gdańsku przekazał dziennikarz portalu Meczyki.pl. - Niekoniecznie to muszą być wandale z Macedonii. Podobno doszło do ostrej awantury w stadionowym pubie T29 przed meczem. To prawdopodobnie wewnętrzne porachunki między "kibicami". To jest jeszcze gorsze - napisał Błażej Łukaszewski. Wszystko wskazuje na to, że ma rację, co widać po wspomnianym nagraniu z chuliganami szturmującymi sportowy bar.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Lokal znajduje się właściwie na wysokości bramek wejściowych stadionu, więc jego zniszczenie umożliwiło chuliganom wejście do wewnątrz. Dalej "kibice" Lechii Gdańsk przeszli w liczbie kilkunastu lub kilkudziesięciu osób na jedną z trybun. Na nagraniach udostępnionych w sieci widzimy, że mężczyźni mieli ze sobą bliżej nieokreślone narzędzia, którymi okładali kibiców starających się ich zatrzymać.
Mecz jest rozgrywany w ramach I rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Już w piątej minucie meczu sędzia musiał przerwać to spotkanie i odesłać obie drużyny do szatni. Delegat UEFA podjął jednoznaczną decyzję: spotkanie zostało wznowione, ale jeszcze jedna przerwa wymuszona przez kibiców i będzie walkower dla drużyny z Macedonii oraz kara finansowa dla polskiego klubu. Sytuacja na trybunach wymagała interwencji służb medycznych. Lechia wygrywa 3:0 do przerwy.