W poniedziałek od rana na paryskim placu Chatelet ruch i gwar był większy niż zwykle. Wokół zbudowanego w połowie XIX wieku Teatru Chatelet montowano specjalną scenę i ustawiano barierki. To one, przy asekuracji ochroniarzy i policji, będą niebawem odgradzać kibiców i gapiów od gwiazd światowej piłki. Pewnie zgromadzą się tu tłumy, choć nie wszyscy paryżanie już wiedzą, co będzie się tu działo.
Eee. Piłkarze w teatrze?
- Jakiś ważny spektakl? - zapytała nas pani w średnim wieku przechodząca obok krzątających się przed teatrem robotników. - Piłkarski. Złota Piłka, nagroda dla najlepszego zawodnika w 2021 roku - odpowiedzieliśmy. - Eee. Piłkarze w teatrze? - uśmiechnęła się, machnęła ręką i poszła dalej.
Nic dziwnego, że była zdziwiona. Założony w 1862 roku teatr to od zawsze miejsce bliższe kulturze i sztuce. W XIX wieku Chatelet był największym teatrem we Francji. Dwa i pół tysiąca widzów przychodziło tu na opery, balet, wodewile, a później też na projekcje filmowe, koncerty muzyki klasycznej czy jazzu. Już 100 lat temu gościła tu filharmonia Wiedeńska, a w latach 80. Miles Davis.
W Chatelet odbyła się tu też niezliczona liczba występów teatralnych. Sztukę "W 80 dni dookoła świata" odegrano tu ponad 3 tys. razy. Teraz można powiedzieć, że cały piłkarski świat w jeden dzień zjeżdża się do teatru. Zresztą zdziwiona tym faktem spotkana przez nas pani o tym, co dzieje się w Chatelet, dowie się wieczorem ze wszystkich serwisów informacyjnych. Jeśli mieszka niedaleko, to zapewne z okna usłyszy też rozentuzjazmowany tłum.
Przygotowania do Złotej Piłki, fot. K.S
Ruch samochodowy wieczorem zostanie tu częściowo wstrzymany, a przed wejściem pojawi się czerwony dywan. Na razie jest w środku teatru, rozpostarty będzie pod wieczór. Organizatorzy oszczędzają go do końca. Lepiej, żeby za szybko się nie pobrudził, bo przez niemal godzinę będzie pokazywany w 70 krajach na całym świecie przed publiką, która ma przekroczyć 100 mln widzów. Przechodzić po nim będą futbolowi geniusze, w tym ten, który za rok 2021 odbierze "Złotą Piłkę".
Ceremonia dla rodzin w "intymnej atmosferze"
To będzie trochę inna ceremonia niż ostatnio. Impreza spokojniejsza niż wielkie święto na ponad 2 tysiące osób organizowane tu przed pandemią koronawirusa. W ogromnym i wytwornym teatrze zasiądzie raptem 800 widzów.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Zależało nam na intymnej atmosferze, chcieliśmy, by tym razem piłkarze przyjechali z całymi rodzinami, ich przyjaciółmi. Jeśli byłoby za dużo osób, to tego byśmy nie osiągnęli. Trudniej byłoby też zapewnić im odpowiednią ochronę – tłumaczy nam Nicolas Manissier, dyrektor generalny "Złotej Piłki". Ponoć nikogo z gwiazd na przyjazd do Paryża nie trzeba było namawiać.
- Zawodnicy zwykle chcą tu przyjechać. Większe problemy są zawsze z ich klubami, które nie są zadowolone, że uciekają im treningi – tłumaczy Manissier. Z powodów sanitarnych obostrzeń dla wjeżdżających do Wielkiej Brytanii, a także kolejki ligowej, którą zaplanowano w środku tygodnia, w Paryżu nie pojawią się gracze z Premier League. Na uroczystości zabraknie więc Cristiano Ronaldo czy Jorginho.
Tłumy za Messim i gość z Malawi
Piłkarskie gwiazdy ściągają też dziennikarzy. Ma tu ich być ponad 150. Przed południem w punkcie dla prasy ustawiała się już spora kolejka. W tej grupie jest też około 50 fotoreporterów. To goście z różnych zakątków świata. Są media z Filipin, Uzbekistanu, jest dziennikarz z afrykańskiego Malawi, choć na liście nominowanych jest tylko dwóch graczy z Afryki (Egipcjanin Mohamed Salah i Algierczyk Riyad Mahrez).
Liczni przedstawiciele mediów z Ameryki Południowej, których spotykaliśmy od rana, nikogo nie dziwią. Oni zwykle chętnie relacjonują kolejne Złote Piłki Lionela Messiego, czy czekają na sukces Neymara. W tym roku zapewne znów będą zadowoleni. Messi jest głównym kandydatem do triumfu.
Na Złotą Piłkę przyjechało 150 dziennikarzy z całego świata, fot. K.S
- Ciekaw jestem tylko, czy część jury nie zdecyduje się nieco zrekompensować Lewandowskiemu poprzedniego roku – zastanawia się jeden z dziennikarzy "Le Parisien", którego spotykamy przy punkcie dla prasy. - Wiadomo, że w Niemczech Polak co roku zgarnia wszystko. W Europie jest różnie. Szkoda, że przez uraz nie grał z Bayernem w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów przeciw PSG. Messiemu, który w lidze statystyki miał gorsze niż Lewandowski, może bardzo pomóc zdobycie Copa America z Argentyną. Trudno uwierzyć, że to jego pierwszy poważny puchar zdobyty w reprezentacji – mówi nam w luźnej rozmowie.
O tym, kto zdobędzie "Złotą Piłkę", przekonamy się w poniedziałek przed godziną 22.00. Polak nigdy w historii nie zajął w tym plebiscycie pozycji wyższej niż trzecia. Najlepsi do tej pory byli Zbigniew Boniek i Kazimierz Deyna.