"Skandaliczna praca". Trener nie wytrzymał po meczu Pucharu Polski

Sporo kontrowersji wywołały decyzje sędziowskie w spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski pomiędzy Miedzią Legnica a Górnikiem Łęczna. Pomimo zwycięstwa swojej drużyny oburzony pracą arbitrów był szczególnie Kamil Kiereś. - Moim zdaniem nie poradzili sobie dzisiaj z prowadzeniem tego meczu - powiedział 47-letni szkoleniowiec.

W środę na stadionie im. Orła Białego w Legnicy miejscowa Miedź zmierzyła się z Górnikiem Łęczna w spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry padł wyniki 2:2 i nie zmieniła go także dogrywka i o zwycięstwie musiały zadecydować rzuty karny. W tych lepszy okazał się Górnik Łęczna, który wygrał 5:4. 

Zobacz wideo Marcin Gortat i Bogusław Leśnodorski zainwestowali w żyłę złota. Biznes marzeń

Kamil Kiereś wściekł się na sędziów. "Bramka padła z trzymetrowego spalonego"

Większość emocji w środowym spotkaniu wywołanych została przez arbitrów, których decyzje były bardzo kontrowersyjne. Pomimo zwycięstwa nie mógł się z nimi pogodzić przede wszystkim trener Górnika Łęczna Kamil Kiereś. 47-latek dał upust emocjom na pomeczowej konferencji prasowej. 

- Czuję duże zdenerwowanie w stosunku do trójki sędziowskiej. Jestem w stu procentach przekonany, że pierwsza bramka padła z trzymetrowego spalonego. Drugi gol dla Miedzi padł po rzucie karnym, którego nie było. Praca całej trójki sędziowskiej była skandaliczna. Cała ta nerwowa sytuacja wynikała z tego, że sędziowie moim zdaniem nie poradzili sobie dzisiaj z prowadzeniem tego meczu - żalił się Kiereś. - W żadnym stopniu nie umniejszam tutaj drużynie Miedzi, bo to nie wina piłkarzy, że sędzia popełnia takie, a nie inne błędy. Uważam trenera i zawodników Miedzi za drużynę, która w dobrym kierunku układa swoją pracę. Na szczęście sami potrafiliśmy odwrócić niekorzystne decyzje sędziowskie na swoją korzyść i sięgnęliśmy po awans - dodał.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Szkoleniowiec Górnika ma także nadzieję, że jego piłkarze poradzą sobie ze zmęczeniem, a pucharowe zwycięstwo w takich okolicznościach pomoże im poprawić swoją trudną sytuację w ekstraklasie. - Wiadomo, że te 120 minut na pewno będzie odczuwalne. Część zawodników, którzy dzisiaj grali, zagrają w sobotnim meczu z Lechem Poznań. Teraz czeka nas długa podróż. 72 godziny dzieli nas tak naprawdę od meczu ekstraklasowego. Mam nadzieję, że się zregenerujemy i po remisie z Rakowem oraz zwycięstwie z Miedzią Legnica zaprezentujemy się dobrze u siebie w meczu z Lechem Poznań i postaramy się osiągnąć dobry rezultat - zakończył Kiereś. 

Wspomniany mecz podopieczni Kamila Kieresia rozegrają już w sobotę o godzinie 20:00. Natomiast w piątek o godzinie 12:00 odbędzie się losowanie par 1/8 finału Pucharu Polski.

Więcej o: