Świat sportu patrzy dziś z nadzieją na Austrię. To tam do treningów wrócili m.in. tenisiści i golfiści. Za moment mają do nich dołączyć narciarze alpejscy. Za dwa miesiące także w Austrii ma się odbyć pierwszy w tym sezonie wyścig Formuły 1. Do tej pory w Austrii odnotowano 15 tys. przypadków zakażenia koronawirusem, a śmierć poniosło 600 osób. Kraj ten jest w czołówce przeprowadzanych testów - wykonał ich już ponad 285 tys.
Na początku pandemii zamknięto granice, szkoły, wiele sklepów, ale nie było widać paniki wśród Austriaków. Nie było wykupywania jedzenie na zapas, o czym słyszałem w Polsce. Cały czas można było wyjść na rower czy pobiegać i to bez masek. Tak jest też i dziś. Maski wprowadzono w sklepach, rękawiczki nie są wymagane. Maski wpierw były rozdawane za darmo przed sklepami, dziś niektóre pobierają za nie opłaty - opowiada Kazimierz Sidorczuk, były reprezentant Polski w piłce nożnej, który po zakończeniu kariery na stałe przeprowadził się do Grazu, drugiego co do wielkości miasta w Austrii.
Ograniczanie obostrzeń rozpoczęło się od połowy kwietnia. Otwarto wtedy mniejsze sklepy (o powierzchni do 400 metrów kwadratowych), a także parki i markety budowlane. Do tych ostatnich ustawiły się spore kolejki. - Ludzie rzucili się na sklepy budowlane i ogrodowe, bo przez sześć tygodni były zamknięte. Po kilku dniach oblężenie minęło i sytuacja wróciła do normy - tłumaczy Sidorczuk.
Od poniedziałku Austria weszła w drugą fazę usuwania ograniczeń. Ponownie otwarte zostały galerie handlowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne. - Byliśmy dziś z żoną w jednej z galerii. Tłumów nie było - przyznaje Sidorczuk. Kanclerz Sebastian Kurz pozwolił na zgromadzenia do 10 osób. - Ja tak nie odczuwam tej pandemii, ale wiem, że wiele osób straciło pracę. Bezrobocie w moim okręgu wzrosło o 100 procent. Hotele i gastronomia wciąż są zamknięte, dopiero 15 maja będą otwierane - dodał Sidorczuk.
Austriacy powoli opanowują zagrożenie epidemiologiczne, ale być może to właśnie oni rozsiali koronawirusa po całej Europie. - Białe szaleństwo na nartach mogło być dla niektórych pocałunkiem śmierci. Prokuratura wszczęła śledztwo, czy lokalne władze i restauratorzy z austriackiego miasta Ischgl nie przyczynili się do wybuchu epidemii koronawirusa. Prawdopodobnie już w lutym zatajono informacje, że jeden z barmanów miał pozytywny wynik testu - pisał dziennikarz Sport.pl Kacper Sosnowski.
Luzowanie obostrzeń pozwoliło wrócić do treningów niektórym sportowcom. Od 1 maja znów można trenować tenisa, golfa, jeździectwo, łucznictwo, strzelanie i minigolf. Wszystko przy zachowaniu wyjątkowych standardów sanitarnych. Dotyczy to tak zawodowców, jak i amatorów.
Podczas kwarantanny zastanawiałem się, z którą ścianą mogę grać, a teraz cieszę się, że w końcu mogę wyjść na kort - powiedział agencji Reuters Yannis, który trenuje w klubie Smashing Suns, który znajduje się w ekskluzywnej 13. dzielnicy Wiednia, obok pałacu Schoenbrunn.
W połowie kwietnia wicekanclerz Austrii Werner Kogler, który jest także ministrem sportu, powiedział, że to od danego związku sportowego będzie zależeć, jakie przyjmie zasady sanitarne. Na tablicy w Smashing Suns wisi już nowy regulamin. Obejmuje m.in. zakaz gry w debla i w parach mieszanych, dotykania przeciwnika oraz gry w pomieszczeniu. Zawodnicy muszą przyjść z własnym sprzętem do gry, nie mogą korzystać z szatni i muszą oznaczać własne piłki tenisowe.
Jestem przekonany, że zawodnicy będą się trzymali nowych zasad. Będziemy sprawdzać, czy tak robią. Myślę, że przyjemność z grania jest dla nich większa niż chęć do zaryzykowania kary - twierdzi współwłaściciel klubu Dieter Mocker, cytowany przez Reuters. I dodaje: Ludzie tęsknią za grą w debla. Prawie 80 procent naszych członków chce grać w debla i mamy nadzieję, że wkrótce będzie to znowu możliwe. - Ostatnie kilka tygodni bez tenisa to była dla mnie katorga. Jakość mojego życia znacznie się obniżyła. Cieszę się, że znów będę mogła poruszać się na świeżym powietrzu z przyjaciółmi, nawet biorąc pod uwagę pewne ograniczenia - przyznaje Michaela Werni, która także odwiedza wiedeński klub.
Dzięki zluzowaniu obostrzeń do treningów mógł wrócić także Dominic Thiem, trzeci tenisista świata. Przebywający w ojczyźnie Thiem wyszedł na kort po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Ćwiczył na obiekcie Alt Erlaa w Wiedniu. Jak sam przyznał, po treningu czuł się gorzej niż po pięciosetowym meczu wielkoszlemowym. - Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo bolały mnie mięśnie kolejnego dnia - powiedział Thiem w rozmowie z Sky Sports Austria. W podobnych słowach wypowiedział się niedawno Rafael Nadal, który stwierdził, że obawia się reakcji swojego organizmu po powrocie na kort.
Thiem i Nadal muszą czekać, bo rozgrywki ATP i WTA zostały zawieszone do 13 lipca, ale możliwe że przerwa potrwa jeszcze dłużej. Wobec tego Austriak już zapowiedział, że chętnie weźmie udział w nieoficjalnych krajowych turniejach, jakie niebawem mają ruszyć w Niemczech i w Austrii. - Licze na wspaniałe mecze w tych turniejach - dodał Thiem. W Niemczech trenuje już m.in. Jan-Lennard Struff, 34. tenisista świata.
Do treningów wracają także alpejczycy. Austriacka federacja narciarska zorganizuje za kilka dni zgrupowanie w Soelden. Wszyscy sportowcy i pracownicy przejdą wpierw testy na koronawirusa, które zostaną także powtórzone po zakończeniu obozu. - Zdrowie naszych sportowców i ich trenerów jest naszym najwyższym priorytetem - powiedział Peter Schroecksnadel, prezes austriackiego związku, cytowany przez portal kurier.at. Dzięki ponownie otwartym stokom zawodnicy będą mogli wrócić do treningów.
Alpejczycy i ich sztaby będą podzieli na małe grupy. Mają unikać kontaktu z osobami trzecimi. - Wszyscy sportowcy są przygotowani na rozpoczęcie treningu i zostali poinstruowani, aby unikać ryzyka zakażenia - powiedział dyrektor sportowy austriackiego związku, Toni Giger. To on jest odpowiedzialny za wdrożenie na zgrupowaniu alpejczyków środków bezpieczeństwa, opracowanych przez związek i doktora Wolfganga Schobesbergera, lekarza z Innsbrucku. - W naszym przypadku obowiązuje zasada: zawsze nieco ostrożniej niż zalecono - dodał Giger.
- Austriacki związek narciarski ma nadzieję, że specjalny program treningowy dla alpejczyków pokaże rolę i znaczenie sportu w tworzeniu pozytywnych zmian społecznych w czasach, gdy kraj próbuje wyjść z kryzysu spowodowanego pandemią - czytamy na portalu kurier.at.
Na decyzje czekają wciąż piłkarze. - Niższe ligi nie wznowią rozgrywek. Pierwsza i druga Bundesliga mogą wrócić do gry ze względu na pieniądze od stacji Sky. Decyzje w tej sprawie mają być podjęte do końca przyszłego tygodnia - wskazuje Sidorczuk. I dodaje: Piłkarze już trenują. Do klubu przyjeżdżają samochodami, codziennie przechodzą testy na koronawirusa, mierzona jest im temperatura. Trenują w grupach po 6 osób. Nie mogą korzystać z szatni, więc przyjeżdżają już przebrani i w maskach. Z boiska wracają prosto do domu.
Świat sportu bacznie obserwuje walkę Austrii z koronawirusem, bo to tam za dwa miesiące miałby wystartować nowy sezon Formuły 1. Dotychczas odwołano lub przełożono 10 z 22 wyścigów: w Australii, Bahrajnie, Wietnamie, Chinach, Holandii, Hiszpanii, Monako, Azerbejdżanie, Kanadzie i Francji. Kolejne w kalendarzu jest GP Austrii. Wyścig ten ma zostać rozegrany zgodnie z planem, choć bez udziału kibiców.
Podczas zawodów na torze w Spielberg mają być zastosowane szczególne środki bezpieczeństwa. - Ograniczenia będą drakońskie, ale jeśli dzięki temu Formuła 1 wznowi rywalizację to będzie to wzór do naśladowania dla innych torów - mówi w rozmowie z „Autosportem” Christian Horner, dyrektor zarządzający zespołu Red Bull, który jest właścicielem austriackiego toru.
Dyrektor ds. sportowych F1 Ross Brawn wyjaśnił, dlaczego to właśnie w Austrii może się udać rozegrać pierwszy wyścig nowego sezonu. Jako kluczowy czynniki wymienił położenie austriackiego toru. - Lokalne lotnisko Zeltweg jest blisko toru, do tego sam tor nie jest położony obok metropolii, bo to około dwóch godzin drogi od Wiednia - powiedział Brawn, cytowany przez stronę formula1.com.
Zdradził także, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, na torze w Spielberg mogą odbyć się nawet dwa wyścigi. - Chcemy najpierw wszystkich przetestować, zanim dopuścimy do organizacji wyścigu. Jeśli to się uda, stworzymy własne zaplecze gastronomiczne. Gdy już tam będziemy, bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem będzie zorganizowanie kolejnego wyścigu w następnym tygodniu - dodał Brawn.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .