Rozsiali koronawirusa po Europie, a dziś chcą być wzorem dla innych. Świat sportu liczy na nich

Austria radzi sobie na tyle dobrze w walce z pandemią koronawirusa, że umożliwia powrót do treningów kolejnym sportowcom. Kraj ten stawiany jest dziś za wzór, a na Austriaków patrzy cały świat sportu. Choć jeszcze w marcu oskarżono ich o rozsianie koronawirusa po Europie.

Świat sportu patrzy dziś z nadzieją na Austrię. To tam do treningów wrócili m.in. tenisiści i golfiści. Za moment mają do nich dołączyć narciarze alpejscy. Za dwa miesiące także w Austrii ma się odbyć pierwszy w tym sezonie wyścig Formuły 1. Do tej pory w Austrii odnotowano 15 tys. przypadków zakażenia koronawirusem, a śmierć poniosło 600 osób. Kraj ten jest w czołówce przeprowadzanych testów - wykonał ich już ponad 285 tys.

Zobacz wideo

"Nie było paniki"

Na początku pandemii zamknięto granice, szkoły, wiele sklepów, ale nie było widać paniki wśród Austriaków. Nie było wykupywania jedzenie na zapas, o czym słyszałem w Polsce. Cały czas można było wyjść na rower czy pobiegać i to bez masek. Tak jest też i dziś. Maski wprowadzono w sklepach, rękawiczki nie są wymagane. Maski wpierw były rozdawane za darmo przed sklepami, dziś niektóre pobierają za nie opłaty - opowiada Kazimierz Sidorczuk, były reprezentant Polski w piłce nożnej, który po zakończeniu kariery na stałe przeprowadził się do Grazu, drugiego co do wielkości miasta w Austrii. 

Ograniczanie obostrzeń rozpoczęło się od połowy kwietnia. Otwarto wtedy mniejsze sklepy (o powierzchni do 400 metrów kwadratowych), a także parki i markety budowlane. Do tych ostatnich ustawiły się spore kolejki. - Ludzie rzucili się na sklepy budowlane i ogrodowe, bo przez sześć tygodni były zamknięte. Po kilku dniach oblężenie minęło i sytuacja wróciła do normy - tłumaczy Sidorczuk.

Prokuratura bada, czy rozsiali wirusa

Od poniedziałku Austria weszła w drugą fazę usuwania ograniczeń. Ponownie otwarte zostały galerie handlowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne. - Byliśmy dziś z  żoną w jednej z galerii. Tłumów nie było - przyznaje Sidorczuk. Kanclerz Sebastian Kurz pozwolił na zgromadzenia do 10 osób. - Ja tak nie odczuwam tej pandemii, ale wiem, że wiele osób straciło pracę. Bezrobocie w moim okręgu wzrosło o 100 procent. Hotele i gastronomia wciąż są zamknięte, dopiero 15 maja będą otwierane - dodał Sidorczuk.

Austriacy powoli opanowują zagrożenie epidemiologiczne, ale być może to właśnie oni rozsiali koronawirusa po całej Europie. - Białe szaleństwo na nartach mogło być dla niektórych pocałunkiem śmierci. Prokuratura wszczęła śledztwo, czy lokalne władze i restauratorzy z austriackiego miasta Ischgl nie przyczynili się do wybuchu epidemii koronawirusa. Prawdopodobnie już w lutym zatajono informacje, że jeden z barmanów miał pozytywny wynik testu - pisał dziennikarz Sport.pl Kacper Sosnowski.

Thiem: Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo bolały mnie mięśnie

Luzowanie obostrzeń pozwoliło wrócić do treningów niektórym sportowcom. Od 1 maja znów można trenować tenisa, golfa, jeździectwo, łucznictwo, strzelanie i minigolf. Wszystko przy zachowaniu wyjątkowych standardów sanitarnych. Dotyczy to tak zawodowców, jak i amatorów.

Podczas kwarantanny zastanawiałem się, z którą ścianą mogę grać, a teraz cieszę się, że w końcu mogę wyjść na kort - powiedział agencji Reuters Yannis, który trenuje w klubie Smashing Suns, który znajduje się w ekskluzywnej 13. dzielnicy Wiednia, obok pałacu Schoenbrunn.

W połowie kwietnia wicekanclerz Austrii Werner Kogler, który jest także ministrem sportu, powiedział, że to od danego związku sportowego będzie zależeć, jakie przyjmie zasady sanitarne. Na tablicy w Smashing Suns wisi już nowy regulamin. Obejmuje m.in. zakaz gry w debla i w parach mieszanych, dotykania przeciwnika oraz gry w pomieszczeniu. Zawodnicy muszą przyjść z własnym sprzętem do gry, nie mogą korzystać z szatni i muszą oznaczać własne piłki tenisowe.

Jestem przekonany, że zawodnicy będą się trzymali nowych zasad. Będziemy sprawdzać, czy tak robią. Myślę, że przyjemność z grania jest dla nich większa niż chęć do zaryzykowania kary - twierdzi współwłaściciel klubu Dieter Mocker, cytowany przez Reuters. I dodaje: Ludzie tęsknią za grą w debla. Prawie 80 procent naszych członków chce grać w debla i mamy nadzieję, że wkrótce będzie to znowu możliwe. - Ostatnie kilka tygodni bez tenisa to była dla mnie katorga. Jakość mojego życia znacznie się obniżyła. Cieszę się, że znów będę mogła poruszać się na świeżym powietrzu z przyjaciółmi, nawet biorąc pod uwagę pewne ograniczenia - przyznaje Michaela Werni, która także odwiedza wiedeński klub.

Dzięki zluzowaniu obostrzeń do treningów mógł wrócić także Dominic Thiem, trzeci tenisista świata. Przebywający w ojczyźnie Thiem wyszedł na kort po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Ćwiczył na obiekcie Alt Erlaa w Wiedniu. Jak sam przyznał, po treningu czuł się gorzej niż po pięciosetowym meczu wielkoszlemowym. - Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo bolały mnie mięśnie kolejnego dnia - powiedział Thiem w rozmowie z Sky Sports Austria. W podobnych słowach wypowiedział się niedawno Rafael Nadal, który stwierdził, że obawia się reakcji swojego organizmu po powrocie na kort.

Thiem i Nadal muszą czekać, bo rozgrywki ATP i WTA zostały zawieszone do 13 lipca, ale możliwe że przerwa potrwa jeszcze dłużej. Wobec tego Austriak już zapowiedział, że chętnie weźmie udział w nieoficjalnych krajowych turniejach, jakie niebawem mają ruszyć w Niemczech i w Austrii. - Licze na wspaniałe mecze w tych turniejach - dodał Thiem. W Niemczech trenuje już m.in. Jan-Lennard Struff, 34. tenisista świata.

Alpejczycy chcą być wzorem dla innych

Do treningów wracają także alpejczycy. Austriacka federacja narciarska zorganizuje za kilka dni zgrupowanie w Soelden. Wszyscy sportowcy i pracownicy przejdą wpierw testy na koronawirusa, które zostaną także powtórzone po zakończeniu obozu. - Zdrowie naszych sportowców i ich trenerów jest naszym najwyższym priorytetem - powiedział Peter Schroecksnadel, prezes austriackiego związku, cytowany przez portal kurier.at. Dzięki ponownie otwartym stokom zawodnicy będą mogli wrócić do treningów.

Alpejczycy i ich sztaby będą podzieli na małe grupy. Mają unikać kontaktu z osobami trzecimi. - Wszyscy sportowcy są przygotowani na rozpoczęcie treningu i zostali poinstruowani, aby unikać ryzyka zakażenia - powiedział dyrektor sportowy austriackiego związku, Toni Giger. To on jest odpowiedzialny za wdrożenie na zgrupowaniu alpejczyków środków bezpieczeństwa, opracowanych przez związek i doktora Wolfganga Schobesbergera, lekarza z Innsbrucku. - W naszym przypadku obowiązuje zasada: zawsze nieco ostrożniej niż zalecono - dodał Giger.

- Austriacki związek narciarski ma nadzieję, że specjalny program treningowy dla alpejczyków pokaże rolę i znaczenie sportu w tworzeniu pozytywnych zmian społecznych w czasach, gdy kraj próbuje wyjść z kryzysu spowodowanego pandemią - czytamy na portalu kurier.at.

Piłkarze trenują i czekają

Na decyzje czekają wciąż piłkarze. - Niższe ligi nie wznowią rozgrywek. Pierwsza i druga Bundesliga mogą wrócić do gry ze względu na pieniądze od stacji Sky. Decyzje w tej sprawie mają być podjęte do końca przyszłego tygodnia - wskazuje Sidorczuk. I dodaje: Piłkarze już trenują. Do klubu przyjeżdżają samochodami, codziennie przechodzą testy na koronawirusa, mierzona jest im temperatura. Trenują w grupach po 6 osób. Nie mogą korzystać z szatni, więc przyjeżdżają już przebrani i w maskach. Z boiska wracają prosto do domu.

Ambitne plany szefów Formuły 1

Świat sportu bacznie obserwuje walkę Austrii z koronawirusem, bo to tam za dwa miesiące miałby wystartować nowy sezon Formuły 1. Dotychczas odwołano lub przełożono 10 z 22 wyścigów: w Australii, Bahrajnie, Wietnamie, Chinach, Holandii, Hiszpanii, Monako, Azerbejdżanie, Kanadzie i Francji. Kolejne w kalendarzu jest GP Austrii. Wyścig ten ma zostać rozegrany zgodnie z planem, choć bez udziału kibiców.

Podczas zawodów na torze w Spielberg mają być zastosowane szczególne środki bezpieczeństwa. - Ograniczenia będą drakońskie, ale jeśli dzięki temu Formuła 1 wznowi rywalizację to będzie to wzór do naśladowania dla innych torów - mówi w rozmowie z „Autosportem” Christian Horner, dyrektor zarządzający zespołu Red Bull, który jest właścicielem austriackiego toru.

Dyrektor ds. sportowych F1 Ross Brawn wyjaśnił, dlaczego to właśnie w Austrii może się udać rozegrać pierwszy wyścig nowego sezonu. Jako kluczowy czynniki wymienił położenie austriackiego toru. - Lokalne lotnisko Zeltweg jest blisko toru, do tego sam tor nie jest położony obok metropolii, bo to około dwóch godzin drogi od Wiednia - powiedział Brawn, cytowany przez stronę formula1.com.

Zdradził także, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, na torze w Spielberg mogą odbyć się nawet dwa wyścigi. - Chcemy najpierw wszystkich przetestować, zanim dopuścimy do organizacji wyścigu. Jeśli to się uda, stworzymy własne zaplecze gastronomiczne. Gdy już tam będziemy, bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem będzie zorganizowanie kolejnego wyścigu w następnym tygodniu - dodał Brawn.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o: