Chorwacja zwyciężyła w tym spotkaniu 2:1, a wszystkie bramki padły już do przerwy. Dla wicemistrzów świata z 2018 roku strzelali Josko Gvardiol i Mislav Orsić, a dla ekipy Maroka trafił Achraf Dari. Tym razem cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Josip Juranović, ale przez cały turniej był ważnym ogniwem "Hrvatskiej".
Swoich minut nie dostał tylko w konfrontacji o brąz - w każdym z sześciu poprzednich, zaczynał mecz w podstawowym składzie. Udane dla niego było zwłaszcza ćwierćfinałowe spotkanie z Brazylią, w którym powstrzymywał Viniciusa. - To jeden z najpiękniejszych momentów, do końca życia będę w historii Chorwacji. Nie wiem, jak opisać to, co czuję. Kiedy grasz z takimi graczami jak w naszej drużynie, możesz tylko stawać się lepszym - powiedział były zawodnik Legii Warszawa po wywalczeniu brązowego medalu.
W Polsce grał jeszcze całkiem niedawno, gdyż nasz kraj opuścił w sierpniu 2021 roku. Grał w nim nieco ponad rok. Aktualnie reprezentuje barwy Celticu Glasgow. - Ten medal jest dla wszystkich, którzy we mnie nie wierzyli. Chciałbym podziękować mojej rodzinie, przyjaciołom i mojej narzeczonej, która zawsze dopingowała mnie, kiedy było ciężko i kiedy było najlepiej - podsumował Juranović, który zdaniem Juergena Klinsmanna był jednym z objawień tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. Być może dobrą dyspozycją na tej imprezie zapracował sobie na transfer do większego klubu.