Argentyna w półfinale mundialu w Katarze pokonała 3:0 Chorwatów. Wynik spotkania otworzył w 34. minucie Leo Messi, wykorzystując rzut karny. Napastnik stał przed trudnym zadaniem. Dominik Livaković pokazał w ćwierćfinałowym starciu z Brazylią i meczu 1/8 finału z Japonią, że potrafi bronić "jedenastki". Siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki zdradził jednak, że wiedział, jak pokonać świetnie spisującego się bramkarza.
Okazuje się, że Messi był przygotowany na taką sytuację, a pomocne okazały się rady Emiliano "Dibu" Martineza oraz Geronimo Rulliego. - Studiowałem technikę chorwackiego bramkarza wraz Rullim i Dibu. Rozmawialiśmy o tym, jak wiele oczekuje. Najlepszą rzeczą było zaskoczyć go i uderzyć jednym uderzeniem, zamiast czekać i się zastanawiać. Kiedy długo przetrzymujesz bramkarzy, wkurzasz się. Byłem zdeterminowany, żeby kopnąć w ten sposób - zdradził Argentyńczyk.
Rozmowy z bramkarzami reprezentacji przyniosły spodziewany efekt. Messi pewnie pokonał Livakovicia i dał ogromną radość argentyńskim kibicom. Uniknął tym samym powtórzenia wpadki z meczu z Polską, kiedy strzał z jedenastu metrów zatrzymał Wojciech Szczęsny. Dwa kolejne gole w meczu z Chorwacją strzelił Julian Alvarez, a przy drugim trafieniu asystował mu właśnie Messi.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
To pozwoliło Argentynie powrócić do wielkiego finału mundialu po ośmiu latach przerwy. W 2014 roku na tym etapie rozgrywek lepsi okazali się Niemcy. Tym razem zawodnicy Lionela Scaloniego z pewnością będą chcieli dopiąć swego. Dla Messiego byłoby to znakomite zwieńczenie występów na imprezie czterolecia. Jak sam stwierdził, mistrzostwa w Katarze będą jego ostatnimi.
Argentyńczycy w finale zmierzą się z broniącymi tytułu Francuzami. Mecz ten odbędzie się w niedzielę, 18 grudnia o godzinie 16:00 czasu polskiego. Dzień wcześniej o brąz powalczą reprezentacje Chorwacji i Maroka.