Niedziela jest ostatnim dniem halowych mistrzostw świata w Glasgow. Pierwszy i jak na razie jedyny medal dla Polski zdobyła w biegu na 60 m Ewa Swoboda, potem z bardzo dobrej strony w eliminacjach pokazała się Pia Skrzyszowska. Na sukces liczyła również męska sztafeta 4x400 m.
Polacy w składzie: Patryk Grzegorzewicz, Maksymilian Szwed, Daniel Sołtysiak i Mateusz Rzeźniczak w swoim biegu półfinałowym rywalizowali z Portugalczykami, Czechami oraz Holendrami. Na pierwszej zmianie był Grzegorzewicz i po tym, jak przekazał pałeczkę Szwedowi, Polska była druga (za Czechami). Tę pozycję utrzymała, gdy do rywalizacji wszedł Sołtysiak, ale na ostatniej zmianie byli ostatni. Tyle że po chwili Czesi zgubili pałeczkę i Polacy byli trzeci. Rzeźniczak na finiszu nie zdołał odrobić strat i polska sztafeta skończyła jako trzecia z czasem 3:06,74. Mimo to awansowała do finału jako jedna ze "szczęśliwych przegranych".
Czesi najprawdopodobniej zdecydują się na złożenie protestu, argumentując to błędem rywali przy zmianie. Trudno powiedzieć, czy zostanie on rozpatrzony na ich korzyść. Jeśli tak się stanie, być może i oni staną przed szansą walki o medale.