O Arriva Polski Cukier Toruń było już w tym sezonie głośno, gdy drużyna sensacyjnie doprowadziła do zwycięstwa w meczu z Czarnymi Słupsk. Zespół w połowie czwartej kwarty przegrywał ten mecz 57:77, ale następnie niespodziewanie się podniósł.
W kolejnych pięciu meczach wydawało się, że drużyna dopasuje się do przedsezonowych przewidywań, które skazywały ją na walkę o utrzymanie. Po sensacyjnej wygranej z Czarnymi Słupsk wygrała tylko jeden mecz. Od kilku kolejek "Twarde Pierniki" niespodziewanie wkroczyły na zwycięską ścieżkę. Przed dzisiejszym meczem zwyciężyły w czterech spotkaniach z rzędu. Dzisiaj wyzwanie było jednak ogromne - drużyna udawała się na teren Wilków Morskich Szczecin, zespołu mistrzów Polski.
Na parkiecie zobaczyliśmy różnicę klas, ale niespodziewanie to torunianie wystąpili w roli nauczycieli. Gospodarze grali fatalnie, byli nieskuteczni i notowali ogrom strat. W pierwszej kwarcie doszło do deklasacji - goście wygrali aż 26:12, więc w dalszej części meczu musiałaby zdarzyć się katastrofa, żeby nie dali rady zwyciężyć tego spotkania. Ta się nie wydarzyła. W drugiej kwarcie Twarde Pierniki przegrały minimalnie (16:19), w trzeciej znów wygrali (18:14), a w czwartej dokończyli dzieła (32:25). Ostatecznie goście wygrali mecz aż 92:70.
Ten wynik oznacza, że skazywani przed sezonem na walkę o utrzymanie torunianie, awansowali na... trzecie miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi. Dzięki wygranej zrównali się punktami z drugim King Szczecin (22 punkty). Szczecinianie nie mogą zaliczyć ostatnich dni do udanych. Kilka dni temu odpadli z Ligi Mistrzów po porażce z Sassari (81:97). Obecnie na czele ligowej tabeli znajduje się Anwil Włocławek, który ma 26 punktów.