Przygotowywałem się do tej walki bardzo ciężko, jak do każdej. Dała mi się we znaki zmiana klimatu i czasowa co spowodowało osłabienie organizmu i przeziębienie na tydzień przed walką (w Australii temperatura plus 35, w Holandii Amsterdam minus 12 - przyp. red.).
W każdej rundzie dawałem z siebie wszystko, jednak osłabienie nie pozwalało mi na stuprocentową walkę. Hesdym wygrał ten pojedynek nieznacznie. Czekam na rewanż, jeśli Gerges się zgodzi, w co wątpię.
Podczas walki nie doznałem żadnej kontuzji. Hesdy nie jest zawodnikiem, który byłby w stanie zrobić jakąś większą kontuzję.
Jestem bardzo zadowolony, że ponownie będę mógł stoczyć pojedynek w moim ojczystym kraju, przed polską publicznością i moimi fanami (Paweł Słowiński oficjalnie walczy w barwach Australii jako Paul Slowinski, ale na ring często wychodzi z koszulką z polskim orłem na piersi - przyp.red).
Do każdej walki i każdego zawodnika podchodzę z takim samym respektem. Przygotuję się do tego pojedynku jak najlepiej.
Jestem w trakcie analizowania mojego przeciwnika i planu na walkę, pewnie jest, że zachowam swój styl i konkretne kopnięcia low-kick.
Za młodych lat, jeszcze gdy mieszkałem z rodziną w Polsce byłem zapalonym, młodym piłkarzem. W Australii pierwszy raz spotkałem się z MuayThai i od razu ten piękny, a zarazem bardzo kontaktowy sport przypadł mi do gustu. W życiu każdego sportowca, jakimi są również fighterzy istnieją chwile zwątpienia, jednak najwytrwalsi i prawdziwi fighterzy zostają i walczą dalej.
Wrzesień 2010!!!