UFC 110. Nowa siła wagi ciężkiej?

W weekend w Sydney odbyła się kolejna gala najmocniejszej organizacji MMA na świecie - UFC 110. W głównej walce wieczoru doszło do sensacyjnego rozstrzygnięcia, a waga ciężka zyskała chyba nową gwiazdę wielkiego kalibru - Caina Velasqueza.

Co prawda Antonio Rodrigo Nogueira (32-6-1) przegrywał już w przeszłości, ale ten 34-letni Brazylijczyk uchodził dotąd za jednego z najbardziej odpornych na ciosy zawodników światowego MMA. Był on także faworytem niedzielnej potyczki z niepokonanym, lecz niesprawdzonym jeszcze Cainem Velasquezem (8-0).

Jeden z najwybitniejszych zawodników kategorii ciężkiej nie zdołał jednak oprzeć się nawałnicy młodszego o ponad sześć lat zapaśnika i poległ ciężko znokautowany już po 140 sekundach. Dzięki temu zwycięstwu Velasquez zyskał status oficjalnego pretendenta do tronu organizacji UFC.

Nie zawiodły za to dwie inne legendarne postacie MMA. Występujący także w królewskiej kategorii Mirko "Cro Cop" Filipovic (26-7-2) pokonał przez poddanie po drugiej rundzie sprowadzonego w ostatniej chwili w zastępstwie Anthony'ego Perosha (10-6).

- "Mogę śmiało powiedzieć, że jestem zadowolony z mojego występu. Co prawda nie spotkałem się z moim oryginalnym przeciwnikiem, ale dziękuję Peroshowi za to, że tak szybko wskoczył na jego miejsce i wykazał się wielką odwagą. Nie wiem gdzie jestem w tej chwili w wadze ciężkiej, ale wierzę w to, że ciągle należę do czołówki. Wszystko pokaże następny pojedynek. Całkowicie zmieniłem system trenowania. Spędziłem cztery tygodnie w Amsterdanie, gdzie przygotowywałem się pod okiem legendy Muay Thai, Ivana Hippolyte'a. Po raz pierwszy też przybyłem na miejsce walki dwa tygodnie przed nią. Ostatnio przed występem w USA przybyłem tu tylko dwa dni wcześniej i chwilę przed pojedynkiem musieli mnie budzić" - mówił po pojedynku Chorwat.

W limicie wagi średniej wystąpił za to - i wygrał - Wanderlei Silva (33-10-1). Uwielbiany przez kibiców na całym świecie Brazylijczyk miał ciężką przeprawę z Anglikiem Michaelem Bispingiem (18-3), ale po trzech pięciominutowych rundach sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo właśnie jemu.

Po raz kolejny z bardzo dobrej strony zaprezentował się urodzony w Stalowej Woli Krzysztof Soszyński (19-9-1). Polak z kanadyjskim paszportem zwyciężył przez kontuzję mocnego Stephana Bonnara (11-7). Sędzia po konsultacji z lekarzem przerwał potyczkę w trzeciej i ostatniej rundzie.

-"Chciałem dokończyć walkę, zostało przecież już mało czasu. Jestem wkurzony, ponieważ kontuzja była skutkiem zderzenia głowami. Marzę o rewanżu" - komentował wynik walki Amerykanin. Natychmiast na te słowa zareagował Krzysztof . -"Zgadzam się ze Stephanem. Jeśli tylko szefowie UFC i kibice będą tego chcieli, powinniśmy skończyć to, co dziś zaczęliśmy" - dokończył Polak.

Pozostałe wyniki UFC 110:

George Sotiropoulos (12-2) PKT (3:0) Joe Stevenson (31-11)

Ryan Bader (11-0) KO 3R (ciosy) Keith Jardine (15-7-1)

Chris Lytle (28-17-5) poddanie (dźwignia na staw kolanowy) Brian Foster (13-5)

C.B. Dollaway (10-2) PKT (3:0) Goran Reljic (8-1)

James Te Huna (12-4) TKO 3R (ciosy) Igor Pokrajac (21-7)

Więcej o MMA i K-1 znajdziesz na Sporty-walki.org ?

Copyright © Agora SA