Zainteresowanie galami freakfightowymi w Polsce utrzymuje się na wysokim poziomie od kilku lat. Poziom sportowy tych "walk" jest co prawda zazwyczaj bardzo mizerny, a i sami uczestnicy nierzadko dają "popisy" żenującego zachowania, zwłaszcza na konferencjach przed starciami. Niemniej widzów to przyciąga, a gdzie duża publika, tam i duże pieniądze.
Wizja sowitej zapłaty za walkę przyciąga nie tylko influencerów czy wszelkiej maści gwiazdy Internetu, ale też coraz częściej emerytowanych sportowców. Swoje walki na koncie mają już m.in. były mistrz Europy w siatkówce Zbigniew Bartman czy były piłkarz Jakub Rzeźniczak. Obaj zresztą walczyli dla federacji Clout MMA, której ambasadorem jest Sławomir Peszko, dawny reprezentant Polski i trener drugoligowej Wieczystej Kraków.
To w dużej mierze Peszko sprawił, że debiut w klatce zaliczył też Jakub Wawrzyniak. Były lewy obrońca naszej piłkarskiej kadry w grudniu 2023, stanął naprzeciwko kolejnego emerytowanego piłkarza Tomasza Hajto. Zwyciężył Wawrzyniak poprzez TKO w drugiej rundzie. W niedawnej rozmowie na kanale "Foot Truck" na Youtube wypowiedział się on na temat tamtej walki oraz ogólnie freak fightów i przygotowań do starcia.
Początkowo po usłyszeniu pytania od Łukasza Wiśniowskiego, Wawrzyniak nieco się zmieszał i roześmiał. Ale po chwili bardzo szczerze powiedział, co tak naprawdę myśli o udziale we freak fightach. Jego wypowiedź dla wielu może się wydać zaskakująca.
- Nigdy nie myślałem, że to będzie aż tak zaj*****e, Nigdy nie miałem wcześniej rękawic na dłoniach, nigdy nie boksowałem. Nawet za małolata chyba raz się tylko biłem. Nie sądziłem, że trening sportów walki może dawać taką frajdę. Atmosfera osób, które robią to zawodowo i wystarczyłoby z 15 sekund, by Wawrzyniaka położyli spać. Trafiłem na świetnego człowieka i trenera Przemysława Szyszkę. Jeżeli ktoś chce debiutować w MMA, to życzę takiego treningu jak z nim. Chociaż oczywiście tu koniec przyjemności, bo gdy wracałem z treningów, to od razu spałem dwie lub trzy godziny. Nie miałem nawet siły jeść - powiedział Wawrzyniak.
Były reprezentant Polski nie ukrywał też, dlaczego zdecydował się na udział w gali Clout MMA. - W październiku dzwoni "Peszkin" i mówi, że za pierwszą walkę tyle, za drugą tyle, za trzecią tyle. I wtedy mówię mu, żeby poczekał, ja pójdę na trening i sprawdzę, czy w ogóle się do tego jakkolwiek nadaję - przyznał Wawrzyniak. Wygląda więc na to, że 40-latek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w temacie freak fightów.