- Nigdy nie wezmę niczego zakazanego - zarzekał się kilka tygodni temu Robert Karaś. Ale już po tym, jak wziął. I stracił w oczach wielu status herosa, który podczas ekstremalnych zawodów triathlonowych mierzył się z nadludzkim wysiłkiem. Mimo to federacja Fame MMA nie zerwała z Karasiem kontraktu i od razu zapowiedziała, że będzie go dalej wspierać. Kilka dni po tym, jak Karaś przyznał się, że w jego organizmie wykryto nielegalne substancje, ogłosiła jego kolejną walkę.
- Będę go ubijał od pierwszej sekundy - zapowiadał Karaś, który w sobotę w Tauron Arenie mierzył się z Jakubem Nowaczkiewiczem, a więc już ze względnie doświadczonym freak fighterem, który ma za sobą cztery pojedynki, z czego trzy wygrane.
To doświadczenie było widać także w sobotę. Nowaczkiewicz, który walczył z Karasiem w formule bokserskiej i w małych rękawicach, od razu ruszył do przodu. Minęło kilkanaście sekund, a Karaś już leżał na deskach. - Nie zdążył nawet zadać żadnego ciosu, a już jest liczony - zwracali uwagę komentatorzy.
Karaś po chwili wstał, ale Nowaczkiewicz wciąż miał przewagę. Dominował do końca pierwszej rundy, choć nie zdołał znokautować rywala. Mimo to partnerka Karasia - aktora Agnieszka Włodarczyk, którą po pierwszej rundzie realizator pokazał na bliskim planie - patrzyła na wszystko z przerażeniem.
Druga runda już była trochę bardziej wyrównana. Z akcentem na "trochę", bo Nowaczkiewicz nadal miał przewagę. Wściekle atakował Karasia, ale nie zdołał go powalić na deski. Także w trzeciej rundzie, kiedy Nowaczekiwicz osunął się na matę - po ciosie Karasia, choć sam od razu zgłaszał sędziemu, że to było uderzenie w tył głowy. Mimo to został wyliczony do ośmiu.
- Wygrałem k***a - krzyczał już po walce Nowaczkiewicz. No i wygrał - jednogłośną decyzją sędziów. Dla Karasia była to druga walka we freak fightach i pierwsza porażka, bo w lutym - w swoim debiucie - pokonał Filipa "Filipka" Marcinka, który na sobotniej gali pokonał Sebastiana Fabijańskiego. Dla Nowaczkiewicza - czwarte zwycięstwo w piątej walce. Jak na razie przegrał tylko z Josefem Bratanem na poprzedniej gali Fame MMA.