Niedawny rywal Szpilki nie daje za wygraną. "Widziałem, jak mu białka wypi***ło"

- Widziałem strach w oczach Szpilki. Widziałem opuszczane ręce i te dziwne uniki. To nie były nawet uniki. On po prostu czekał na cios. Wiedział, że zaraz padnie. Uratowała go tylko i wyłącznie moja kontuzja - w programie "Aferki" powiedział Denis Załęcki.

Podczas wrześniowej gali freakowej federacji High League Artur Szpilka pokonał w I rundzie Denisa "Bad Boya" Załęckiego. To było nietypowe zwycięstwo. Denis rzucił się na Szpilkę od pierwszego gongu. Ale jego ciosy nie miały wiele wspólnego z technicznymi uderzeniami sztuki pięściarskiej. To był festiwal cepów. Ale jednym z nich naruszył lekko Szpilkę. Artur jednak przetrwał nawałnice ciosów. W pewnym momencie Załęcki ryknął z bólu i padł na matę, choć wcale Szpilka go nie zaatakował. Odezwało się kolano, które wcześniej miał kontuzjowane.

Zobacz wideo Szpilka: Szybko zarobione siano i wracam do domu

Załęcki: Widziałem strach w oczach Szpilki

I choć przed walką Denis zarzekał się, że po ewentualnej przegranej nie będzie zwalał winy na uraz kolana, to jednak tym się właśnie tłumaczył.

- To jest właśnie głupie i nieeleganckie. Tyle - ucina temat Szpilka. Załęcki jednak znowu odniósł się do ich walki. Tym razem na kanale "Aferki" na Youtube.

 - Gdybym ze Szpilką był w takiej formie jak z "Don Diego" [Załęcki przegrał na punkty], to bym wygrał. A tak byłem gotowy w 30 procentach. Jeśli miałby sprawną nogą, to bym go skopał tak, że nie wyszedłby do drugiej rundy. Nie ogarnąłby życia. Ale ja kopię jak koń, więc jak pięściarza zaatakujesz niskimi kopnięciami na łydkę czy udo, to jest po zabawie - powiedział Załęcki.

I dodał: - Ale że miałem kontuzję, a kondycję na niecałą rundę, to było ciężko. Walka trwała około minuty, ale ja się w ogóle nie zmęczyłem. Wiesz, kiedy dopiero się zmęczyłem? Kiedy usiadłem i zacząłem przeklinać "Kur..a moja noga! Kur.. moja noga!".  Dopiero wtedy się zmęczyłem. Ja się dopiero meczę w przerwach między rundami, ale nie w trakcie bicia się, bo wtedy działam na adrenalinie - wyjaśnił Załęcki.

Jeden z najlepszych freak fighterów twierdzi, że Szpilka miał ogromne szczęście, że wygrał. 

- Jest jedna powtórka, która pokazuje, że jak go musnąłem sierpem, to odleciała mu głowa na kilka metrów. Normalnie widziałem w jego oczach, jak białka mu wypi....ą! Wiedziałem, że już jest mój, widziałem strach w oczach, widziałem opuszczane ręce i te dziwne uniki. To nie były nawet uniki. On po prostu czekał na cios. Wiedział, że zaraz padnie. Uratowała go tylko i wyłącznie moja kontuzja - przekonywał Załęcki.

 

Szpilka wraca do klatki. Kto rywalem?

- Potwierdzam, że na razie o freakach w ogóle już nie ma mowy. Teraz szykuje się tylko i wyłącznie na starty w KSW. Gadałem z Martinem Lewandowskim na ten temat. Walczę pod koniec stycznia w KSW i później najprawdopodobniej kolejna walka. Ale czeka mnie wyzwanie. Mega się z tej walki cieszę. Lubię takie rzeczy. To wyzwanie i zarazem fajna walka dla kibiców. Wiele emocji przyniesie ta walka, ponieważ na papierze zapowiada się bardzo dobrze - zdradził Szpilka na łamach ringpolska.pl.

Wiele wskazuje, że jego rywalem będzie Arkadiusz Wrzosek, czyli czołowy polski kickbokser, który w sierpniu zadebiutował w MMA. Na Torwarze rozbił inną legendę polskiego kickboxingu Tomasza Sararę. Wrzosek zapowiadał, że jest otwarty na walkę ze Szpilką. Dodawał też, że do klatki wróci pewnie w styczniu. 

Nie można jednak wykluczyć, że rywalem Szpilki będzie jednak Sarara. W obu przypadkach pogromcę Tomasza Adamka czeka wielkie wyzwanie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA