Igrzyska olimpijskie piszą piękne historie, ale - niestety - także trudne do opisania dramaty. I taką chwilę w niedzielny poranek przeżyła hiszpańska badmintonistka - Carolina Marin. Chociaż 31-latka prowadziła w półfinale z Bing Jiao He, to w finale nie wystąpi.
Marin z powodu kontuzji musiała poddać mecz w drugim secie. Mistrzyni olimpijska wygrała pierwszą partię 21:14. W drugiej prowadziła 10:5 i pewnie zmierzała do finału. Wtedy jednak w trakcie akcji prawe kolano Marin wygięło się nienaturalnie, a Hiszpanka padła na boisko.
31-latka dobrze wiedziała i czuła, co się stało. Marin złapała się za kolano i zaczęła krzyczeć i płakać. W jednej chwili obok niej pojawił się jej trener oraz sztab medyczny. Hiszpańscy kibice na trybunach zamarli, w hali zrobiło się cicho. Chociaż Marin jeszcze wstała, to za chwilę było po meczu.
Przy stanie 10:8 Hiszpanka zrezygnowała z gry. Ból był nie do zniesienia, a mecz na jednej nodze nie do wygrania. Marin znów padła na boisko i zalała się łzami. Na jej życiowy dramat publiczność zareagowała owacją na stojąco i skandowaniem nazwiska Marin.
Mimo że służby medyczne wprowadziły na boisko wózek, Hiszpanka opuściła je o własnych siłach. Wszystko wskazuje na to, że Marin uszkodziła więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Stałoby się to już po raz trzeci w jej karierze. "Carolina Marín żegna się, prosząc o przebaczenie i opuszcza boisko o własnych siłach. Spektakularna owacja. Dużo siły, Karolino" - napisano na profilu Eurosport.es na platformie X.
Mistrzyni olimpijska z 2016 r. pierwszy raz doznała tej kontuzji w styczniu 2019 r. Do gry wróciła po ośmiu miesiącach przerwy i żmudnej rehabilitacji. Jej celem były igrzyska olimpijskie w Tokio. Wydawało się, że - paradoksalnie - koronawirus i przełożenie igrzysk o rok pozwoli jej wrócić w lepszej formie.
Nic z tych rzeczy. W czerwcu, tuż przed igrzyskami, na jednym z treningów Marin doznała kontuzji kolana, która wykluczyła ją z imprezy i odebrała szansę na obronę tytułu. W 2022 r., zaledwie 18 miesięcy po pierwszym zerwaniu więzadła krzyżowego, Marin doznała drugiej takiej kontuzji tego samego kolana.
- Trudno. Co nie wydarzyło się w Tokio, wydarzy się w Paryżu. Myślę o tym każdego dnia. To motywuje do mnie pracy i rehabilitacji - mówiła wtedy Marin. Hiszpanka wróciła do gry i była o krok od powtórzenia sukcesu. Wszystko brutalnie przerwała kolejna kontuzja.
W finale Chinka He zagra z Koreanką Se Young An. Z powodu kontuzji Marin nie podejdzie do meczu o trzecie miejsce, więc brąz przypadnie Indonezyjce Gregorii Marisce Tunjung. To dopiero pierwszy medal dla przedstawiciela czwartego największego państwa na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Komentarze (5)
Dramat nie do opisania. Mistrzyni olimpijska z Rio prosiła o przebaczenie