Damian Durkacz to jedna z dwóch polskich męskich kwalifikacji w boksie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Durkacz wywalczył kwalifikację w końcówce maja podczas turnieju w Bangkoku, gdzie w decydującym pojedynku pokonał jednogłośnie na punkty Jorge Cuellara z Kuby. Durkacz rywalizuje w kategorii do 71 kg, która uchodzi za jedną z najliczniej obsadzonych na igrzyskach. O tym, w jakim stanie jest polski boks olimpijski, najlepiej wskazuje fakt, że ostatni medal wywalczył Wojciech Bartnik, a konkretniej brązowy w 1992 r. w Barcelonie.
Już w 1/16 finału turnieju olimpijskiego Durkacz miał ciężkie zadanie, bo trafił na Bułgara Ramiego Mofida Kiwana, a więc aktualnego mistrza Europy w tej kategorii wagowej. - Każda walka jest dla nas walką o medal i tak podchodzimy do tego turnieju, chcemy wyszarpać każde zwycięstwo. Damian zarówno mentalnie jak i boksersko jest przygotowany na takiego rywala - mówił Grzegorz Proksa, trener męskiej kadry w boksie (cytat za: bokser.org).
Na zwycięzcę pojedynku Durkacz - Kiwan w 1/8 finału turnieju czekał już Australijczyk Shannan Davey. Pojedynek odbywał się na dystansie trzech rund.
Durkacz starał się skracać dystans do przeciwnika i odważnie go atakował. Po pierwszej rundzie sędziowie punktowi wskazywali właśnie na niego. Później sędzia z Algierii postanowił dać Durkaczowi ostrzeżenie za rzekome ataki głową na rywala. To ostrzeżenie zepsuło walkę Damianowi, który dostał także ujemny punkt. Na początku trzeciej rundy Durkacz otrzymał drugie ostrzeżenie, więc stało się jasne, że aby wygrać walkę i awansować, Polak musi znokautować przeciwnika przed ostatnim gongiem. W trzeciej rundzie do nokautu jednak nie doszło.
Trzech sędziów punktowało 29:26 na korzyść Kiwana, a dwóch sędziów punktowało 30:25 dla Bułgara. "Niestety za dużo chaosu w tym pojedynku" - mówili komentatorzy TVP Sport po ogłoszeniu werdyktu. - Sędzia ustawił walkę - mówi wprost Proksa, cytowany przez Patryka Pancewicza z TVP.
"Nie da się wygrać z takim rywalem z dwoma ostrzeżeniami. Czy słuszne? To już dyskusja. Ale wpadał z głową nisko Damian. A szkoda, bo pierwsza runda apetyty rozbudziła" - uważa Maciej Turski z Kanału Sportowego. "Sędzia ringowy walki Damiana Durkacza powinien zostać oddalony z wioski olimpijskiej. Tyle" - dodaje Piotr Jagiełło z TVP Sport. "Szkoda Durkacza, ale też bądźmy szczerzy - dotychczas jeden na dwóch w ringu było domeną freak fightów, a nie igrzysk" - stwierdził Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
Przed nami jeszcze dwie polskie walki w niedzielę. O godz. 12:52 w sesji dziennej Aneta Rygielska będzie walczyć z Brytyjką Rossie Eccler (66 kg). W sesji wieczornej o 20:32 Mateusz Bereźnicki skrzyżuje rękawice z Irlandczykiem Jackiem Marleyem (92 kg) i będzie walczyć o awans do ćwierćfinału.