W poniedziałek odbyły się zawody w snowboardowym slopestyle'u. Finał zakończył się wielką kontrowersją. Złoto olimpijskie zdobył Kanadyjczyk Max Parrot, a srebro Chińczyk Yiming Su, a brąz Kanadyjczyk Mark McMorris. Kibice gospodarzy nie mogą pogodzić się z takim rozstrzygnięciem. Temat zawodów był najczęściej komentowanym na chińskiej platformie społecznościowej Weibo.
O co chodzi? Na początek wyjaśnijmy, że slopestyle to jedna z najefektowniejszych konkurencji snowboardowych. W finale znalazło się 12 zawodników, którzy wykonywali po trzy przejazdy. Na koniec o kolejności decydują noty wystawiane przez sędziów za wykonywane akrobacje.
Po pierwszym przejeździe prowadził Amerykanin Redmond Gerard, który uzyskał 83,25 punktu, ale po drugim przejeździe wyprzedził go Kanadyjczyk Max Parrot, który otrzymał 90,96 punktu. To ten występ wzbudził ogromne kontrowersje, nie tylko wśród Chińczyków.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
Brytyjski ekspert BBC Ed Leigh zwrócił uwagę, że Kanadyjczyk podczas jednej z akrobacji złapał się za kolano, choć powinien złapać deskę. To spory błąd, który powinien znaleźć odzwierciedlenie w ocenach sędziów. Ci jednak z jakiegoś powodu przeoczyli "grzech kardynalny", jak to określił Leigh. Za sektor, w którym doszło do błędu, Parrot uzyskał ocenę 9,35 punktu na 10 możliwych. Według eksperta powinien otrzymać notę co najwyżej 6,5 punktu. A różnica pomiędzy brązem a złotem w tym konkursie wynosiła niecałe trzy punkty. Zatem błąd sędziów miał ogromne znaczenie.
- Z powodu ograniczeń czasowych zawodów olimpijskich istnieje duża presja, aby naprawdę szybko uzyskać wynik. Nie sądzę więc, aby sędziowie wykorzystali powtórki. Rozmawiałem z jednym z sędziów i powiedział, że są zrozpaczeni i do tej pory radzili sobie znakomicie. To jest naprawdę poważna sprawa – stwierdził Leigh.
W tej sprawie nic się już raczej nie zmieni. Chińczycy mieli co prawda prawo wnieść protest w ciągu 15 minut od zakończenia zawodów, ale nie zrobili tego. W sieci wybuchła burza. Chińscy kibice piszą wprost, że ich 17-letni ulubieniec został obrabowany ze złota. Fani są źli nie tylko na błąd sędziów przy ocenie przejazdu rywala, ale uważają też, że jury za nisko oceniło Su. Pojawiły się też oskarżenia o celowy sabotaż.
Z kolei dla Parrota to kolejny medal olimpijski. W Pjongczangu zdobył srebro. Trzy lata temu zdiagnozowano u niego raka. - Tak wiele się wydarzyło w ciągu ostatnich czterech lat. Ostatnim razem, gdy byłem na igrzyskach olimpijskich dostałem srebrny medal, a potem musiałem przejść przez raka. To był koszmar. Trudno opisać, przez co przeszedłem. Nie masz kondycji, nie masz energii, nie masz mięśni. Wrócić tutaj, na igrzyska olimpijskie, znów stanąć na podium, ale ze złotym medalem, to niesamowite uczucie - powiedział w rozmowie z BBC.