Za kilka dni rozpocznie się faza pucharowa mistrzostw Europy, podczas której nie będziemy już oglądać reprezentacji Polski. Drużyna Michała Probierza pożegnała się z turniejem wtorkowym remisem 1:1 z Francją, po którym znów wlała w serca kibiców i ekspertów mnóstwo nadziei na przyszłość. Nieco ponad godzinę po starciu Polaków rozpoczęły się ostatnie mecze grupy C, gdzie każda z ekip do końca mogła marzyć o awansie do 1/8 finału.
Kiedy Anglia rozpoczynała spotkanie ze Słowenią, pierwszy gwizdek wybrzmiał również w Monachium, gdzie reprezentacja Serbii zagrała z Duńczykami. Niedługo przed rozpoczęciem drugiego z meczów kamery skupiły się na specjalnym gościu, który zawitał na stadionie Allianz Arena. Był nim Novak Djoković. Legendarny tenisista przyleciał specjalnie na mecz serbskiej kadry, aby jeszcze bardziej zmotywować rodaków do wygranej. Udzielił kilku wywiadów, czule przywitał się z selekcjonerem oraz zbił piątki z piłkarzami powracającymi z przedmeczowej rozgrzewki.
Finalnie obecność Djokovicia nie pomogła Serbom w wywalczeniu awansu. Zespół prowadzony przez Dragana Stojkovicia tylko zremisował bezbramkowo z Duńczykami, którzy przez 90 minut zmarnowali mnóstwo okazji do strzelenia bramki. Co prawda w jednej z akcji Joachim Andersen skierował piłkę do własnej siatki, jednak gol dla Serbii został anulowany po interwencji VAR-u, który dopatrzył się spalonego. Nie pomogły również zmiany Luki Jovicia oraz Dusana Tadicia, którzy pojawili się na murawie w drugiej połowie.
Co ciekawe, w równoległym starciu Anglików również padł remis 0:0. To oznaczało, że drużyna Garetha Southgate'a wyszła z grupy C z pierwszego miejsca, Dania zajęła drugą, a Serbowie ostatnią lokatę z dwoma punktami na koncie. Za to Słowenia jak na razie plasuje się na drugim miejscu w tabeli drużyn, które wywalczą awans z trzeciej pozycji w swojej grupie.
Po wtorkowym spotkaniu Novak Djoković z pewnością wrócił do treningów, ponieważ obecnie ważą się losy jego udziału w Wimbledonie. - Nie przyjechałem tu tak sobie pograć. Dopóki nie rozpoczniesz turnieju, nie wiesz, co wydarzy się po pierwszym albo drugim meczu. Będę reagować dzień po dniu i wtedy podejmę decyzję opartą na odczuciach, obserwacjach i wnioskach, które wyciągnąłem ze sztabem w ciągu ostatnich kilku dni - zdradził ostatnio legendarny tenisista.