"Ma jaja kolosalnej wielkości". Cała Hiszpania dziękuje swojemu bohaterowi i jego matce

Jakub Kręcidło
Futbol to sport momentów. Unai Simon coś o tym wie. Gdy w meczu z Chorwacją (5:3) wpakował sobie kuriozalnego samobója, Hiszpanie narzekali, że "ich bramkarz po prostu musi coś zawalić" i łapali się za głowy. Potem też łapali się za głowy, ale już z radości.

Końcówka starcia 1/8 finału, mecz Hiszpanii z Chorwacją. Jest remis 3:3, ekipa z Bałkanów naciska, ale dwiema fenomenalnymi paradami popisuje się Unai Simon i Hiszpanie ostatecznie wygrywają 5:3. Ćwierćfinał ze Szwajcarią. La Roja naciska, dominuje i szuka zwycięstwa, ale Helweci doprowadzają do serii rzutów karnych. Unai Simon broni dwa rzuty karne i prowokuje Rubena Vargasa do pomyłki. – Unai ma jaja kolosalnej wielkości – zachwycał się Koke.

Zobacz wideo "Polska mogłaby wysłać dwie drużyny na igrzyska do Tokio"

Unai Simon bohaterem Hiszpanii. "To były najspokojniejsze karne w karierze"

Hiszpanie mają nowego specjalistę od horrorów. Piąty raz w tym sezonie (i w karierze) zespół Simona grał dogrywkę i piąty raz wygrał – trzy razy udało mu się to po 120 minutach, dwa razy po karnych. "Już jest legendą" – pisze Tomas Roncero, redaktor naczelny "AS-a". Konia z rzędem temu, kto przewidziałby taki scenariusz. Unai przyjechał na Euro jako bramkarz kwestionowany, po nieudanym sezonie w Athleticu. – W ogóle nie daje mi pewności. Ma wrażenie, jakby permanentnie był obsrany – stwierdził przed tygodniem Mario Torrejon, komentator radia Cadena SER. Dziś nikt tak już o nim nie powie. Bask stał się gwarancją pewności . – Wiedziałem, że sobie poradzi. W pełni w niego wierzyłem. To była najspokojniejsza seria karnych w moim życiu – stwierdził Luis Enrique. 

 

Unai Simon i nauka dla sportowców, jak radzić sobie z błędem

Błąd z meczu z Chorwacją dla wielu golkiperów mógłby stać się błędem naznaczającym karierę. Unai sobie na to nie pozwolił. – Gdybyśmy przegrali, pewnie rozmawialibyśmy inaczej – nie ukrywał golkiper, który - wzorem Alvaro Moraty - w momencie największego kryzysu wyszedł do mediów. – Widziałem tę sytuację sześć czy siedem razy. Nie umiem tego wytłumaczyć. Nie oślepiło mnie słońce, nie stanąłem źle, nic się nie wydarzyło. Po prostu popełniłem błąd – tłumaczył ze szczerością niecodzienną dla zawodników. Tę otwartość docenił Luis Enrique, trener uparty, który z definicji nie odstawia piłkarzy będących w dołku, bo jest zdania, iż przyniosłoby to więcej problemów niż pożytku.

– Błąd jest częścią futbolu – powiedział Lucho, który wiary w Simona nie stracił też w listopadzie 2020 roku, gdy golkiper Athleticu pomylił się w starciu z Holandią (1:1). – Błąd techniczny, a taki popełnił Unai, nie ma znaczenia. Liczy się to, co robisz dalej – analizował selekcjoner. To podejście widać było w jego zachowaniu. Tuż po wpadce Simona, Luis Enrique prawie jak gola celebrował pierwsze podanie do bramkarza i fakt, że udało mu się celnie zagrać piłkę. – Rafael Nadal mówił, że w sporcie przydaje się fatalna pamięć i ja się z nim w pełni zgadzam. Liczy się tylko kolejne zagranie – deklarował Lucho, a z jego zdaniem zgadzał się Andoni Zubizarreta, przypominając w "El Pais" lekcję, którą dał mu kolega po fachu, Jose Angel Iribar: – Andoni, dzięki wymówkom się nie rozwijamy. Dzięki problemom i ich późniejszej analizie, już tak.

"Matko, która urodziła Unaia Simona, Hiszpania ci dziękuje"

Dla Simona, przystosowanie się do stylu kadry Hiszpanii jest sporym wyzwaniem. W Athleticu gra on futbol bezpośredni. W kadrze wszystko opiera się na technice. On nogami gra najgorzej spośród trzech golkiperów powołanych na Euro, ale mimo tego cieszy się zaufaniem Luisa Enrique, który lubi piłkarzy charakternych, pewnych siebie. Simon taki jest. – Teraz już nie mamy wyjścia. Musimy wygrać te mistrzostwa – uśmiechał się 24-latek, którego na łamach "AS-a" porównuje się już do Ikera Casillasa i dziękuje się matce, która go urodziła, a dziennik "MARCA" zaznacza, że "udało mu się już przejść do historii reprezentacji".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.