Na Wyspach obowiązują restrykcyjne przepisy organizowania walk. Bardzo prawdopodobne jest, że 30-letni czempion WBA będzie naciskał na zorganizowanie walki właśnie w Zjednoczonym Królestwie, gdzie za ostatnią potyczkę mógł zarobić nawet 8 milionów dolarów.
Czagajew zapewnia, że ryzyko zarażenia rywala nie istnieje. - Absolutnie nie ma możliwości, że pięściarz, z którym walczę, zarazi się ode mnie. Z tego co tłumaczyli mi lekarze wynika, że antygen nie dostanie się do organizmu drugiego człowieka, bo nie jest to żaden wirus. Jeśli w miejsce rany rywala wlalibyśmy całe wiadro mojej krwi, wówczas i tak szanse na dostanie się antygenu do jego organizmu wynosiłyby zaledwie jedną tysięczną - tłumaczy Czagajew, pięściarz niemieckiej grupy Universum.
- Bardzo liczę na pomoc WBA w sprawie organizacji walki. Nie jestem nawet chory, to nie jest żaden wirus. Chodzi o antygen, który znajduje się on w krwi u wielu ludzi. Ci ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z jego istnienia i żyją normalnie - przekonuje Czagajew, który w swojej karierze był już mistrzem świata WBA. Uzbek zdobył go w 2007 roku po zwycięstwie nad Nikołajem Wałujewem.
Swojego trofeum obronił dwa razy w walkach z Mattem Skeltonem i Carlem Drummondem. Z powodu dolegliwości nie dopuszczono go do rewanżu z Wałujewem, który miał odbyć się pod koniec maja ubiegłego roku w Helsinkach. Trzy tygodnie później Czagajew przegrał walkę o pasy IBF, IBO i WBO z Władimirem Kliczką, Mimo że tytuł WBA nie mógł być stawką pojedynku. "Biały Tyson" stracił trofeum, a pełnoprawnym mistrzem uczyniono Wałujewa, który wcześniej posiadał tytuł tymczasowy.
Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Bokser.org ?
Komentarze (0)
Boks. Czagajew: Nie jestem chory, nikogo nie zarażę
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!