Niedzielny wyścig Grand Prix Australii rozpoczął się od ogromnych emocji. Lewis Hamilton startujący z trzeciego miejsca gonił liderującego Maxa Verstappena, Charles Leclerc kilka sekund po starcie wypadł z toru i zakończył wyścig. Podobny los spotkał Alexa Albona, który rozbił się już na siódmym okrążeniu.
- Zepchnął mnie z toru! Byłem na prowadzeniu, a on mnie zepchnął - grzmiał wściekły Max Verstappen, gdy w pierwszych minutach wyścigu został wyprzedzony po wewnętrznej przez Lewisa Hamiltona.
Przy okazji osiemnastego kółka zawody zakończył drugi z kierowców Mercedesa George Russell, gdy z jego bolidu zaczął wydobywać się dym i ogień.
Dalej zawody przebiegały w szalonym tempie. Prowadził Verstappen, ale za jego plecami ciągle znajdował się Lewis Hamilton, którego gonił Fernando Alonso. Jednak na zdecydowanie największe emocje i "absolutny chaos", jak zostało to opisane na profilu F1 na Twitterze, trzeba było czekać do końcówki ścigania w Australii.
Kevin Magnussen uderzył w barierkę, urywając koło w swoim bolidzie i została podjęta o zrestartowaniu wyścigu na etapie 57 okrążenia, na jedno przed zakończeniem rywalizacji. Wtedy nastąpiło totalne zamieszanie - Pierre Gasly zablokował koło, Sainz uderzył w Alonso, a Logan Sargeant uderzył w Nycka de Vriesa.
Po tym chaosie została podjęta decyzja, że kierowcy, którzy się nie rozbili, wracają do kolejności przed restartem, po czym pokonali jedno okrążenie za samochodem bezpieczeństwa i właśnie tym sposobem wyścig został zakończony.
Sainz dostał pięć sekund kary za kolizję z Alonso, przez co wypadł z pierwszej dziesiątki. Wyścig ukończyło tylko 12 kierowców, a zwycięzcą rywalizacji został Max Verstappen, dla którego był to 37 tryumf w karierze. Holender wyprzedził Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
W klasyfikacji generalnej sezonu 2023 na prowadzeniu mamy dwóch kierowców Red Bulla. Max Verstappen jest liderem z 44 punktami na koncie, a o jeden mniej ma Sergio Perez. Podium uzupełnia Fernando Alonso z 30 punktami. Tuż za nim znajdują się Carlos Sainz (Ferrari) i Lewis Hamilton, którzy mają po 20 punktów.