Gdy wygrała pierwszy turniej, Iga Świątek miała osiem lat. Teraz zagrała dla Polki

Dominik Senkowski
Siedem lat temu Petra Kvitova była bliska utraty dłoni, gdy włamywacz zaatakował ją w jej domu. Mimo to 33-letnia Czeszka nadal utrzymuje się w kobiecej czołówce, a w finale w Miami zatrzymała Jelenę Rybakinę, jedną z trzech najlepszych tenisistek ostatnich miesięcy. Przy okazji Kvitova zagrała dla Igi Świątek.

Petra Kvitova została mistrzynią turnieju WTA 1000 w Miami. W finale czeska tenisistka pokonała Jelenę Rybakinę 7:6, 6:2. Pierwszy set był niezwykle zacięty, a Kvitova zwyciężyła w tie-breaku 14:12. Rybakina nie wykorzystała trzech piłek setowych, w tym jednej przy własnym podaniu.

Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"

Fantastyczny turniej Petry Kvitovej

Przegrana w pierwszej partii na tyle podłamała tenisistkę reprezentującą Kazachstan, że w drugim secie nie była już w stanie wejść na ten poziom, na który wzniosła się rozpędzona Czeszka. Po ostatniej piłce meczu Kvitova rzuciła rakietę na kort i złapała się za głowę. Jej radość nie miała końca. 

To 30. tytuł 33-letniej Kvitovej na poziomie głównych rozgrywek WTA, a pierwszy od czerwca ubiegłego roku, gdy triumfowała w Eastbourne na trawie. W poniedziałek wróci do top 10 rankingu WTA, będąc na 10. miejscu. Zostanie jedyną zawodniczką po 30. w ścisłej czołówce kobiecego tenisa.

Co to był za turniej w wykonaniu Petry Kvitovej! W Miami zaczęła od wygranej ze swoją rodaczką, wschodzącą gwiazdą czeskiego tenisa, 18-letnią Lindą Noskovą. Potem przyszedł mecz z Chorwatką Donną Vekić, która miesiąc temu była najlepsza na turnieju w Monterrey, w finale ogrywając wtedy Francuzkę Caroline Garcię. W kolejnym spotkaniu na Florydzie Kvitova wyeliminowała Rosjankę Warwarę Graczewą, która niedawno doszła do finału w Austin.

W ćwierćfinale czeska tenisistka pokonała kolejną z Rosjanek, Jekaterinę Aleksandrową. W półfinale wydawała się stać na straconej pozycji w starciu z Soraną Cirsteą, która przystępowała do tego meczu po niespodziewanym wyrzuceniu z imprezy Białorusinki Aryny Sabalenki, drugiej tenisistki świata. Kvitova zatrzymała Cirsteę, a w finale Rybakinę, która obok Sabalenki i Igi Świątek należy dziś do wąskiego grona najlepszych tenisistek świata.

Sukces Petry Kvitovej wymyka się logice. Czeszka należy do najstarszych w kobiecym tourze, wielokrotnie miała okazję rywalizować z Agnieszką Radwańską, która od pięciu lat pozostaje na emeryturze (8-5 dla Kvitovej w bezpośrednich spotkaniach z Radwańską). Gdy w 2009 roku tenisistka urodzona na Morawach sięgała w Hobart po pierwszy tytuł rangi WTA w karierze, Jelena Rybakina miała 10 lat, a Iga Świątek osiem. 

Podniosła się po dramacie

Miarą klasy czeskiej tenisistki pozostaje fakt, że przez sześć lat pozostawała w top 10 rankingu WTA, kilka razy była wiceliderką, a przede wszystkim potrafiła podnieść się po dramatycznej historii, jaka spotkała ją 20 grudnia 2016 roku. Tego dnia została zaatakowana nożem przez włamywacza w domu w Prościejowie. Poważnie ranna w lewą dłoń musiała poddać się pilnej operacji, zawiesiła karierę na kilka miesięcy. Lekarze przyznali później, że była bliska utraty dłoni. 

Od tego czasu Kvitova triumfowała w 11 turniejach WTA, a cztery razy schodziła z kortu pokonana w finałowym spotkaniu. W Australian Open 2019 doszła do finału, przegrywając zacięty pojedynek z Naomi Osaką. Po drodze był także półfinał Roland Garros 2020, ćwierćfinał US Open 2017 i Australian Open 2020. Na koniec sezonu 2018 i 2019 Czeszka występowała w Turnieju Mistrzyń. 

Najlepszy w karierze był dla niej rok 2011, gdy zwyciężyła w sześciu imprezach, w tym w wielkoszlemowym Wimbledonie. Trzy lata później powtórzyła sukces w świątyni tenisa na trawie. Zawsze dysponowała dobrym serwisem i agresywnym stylem gry, co predysponowało ją do osiągania sukcesów na szybkich nawierzchniach.  

Odważne słowa ws. Ukrainy

Petra Kvitova uchodzi od lat za wielką profesjonalistkę, która całe życie poświęciła grze w tenisa. Nie brakuje jej także odwagi, by zabierać głos w ważnych sprawach. Po półfinale z Soraną Cirsteą w Miami została zapytana o decyzję władz Wimbledonu, którzy dopuszczą rosyjskich i białoruskich tenisistów do tegorocznej edycji turnieju pod pewnym warunkami. 

- Po pierwsze, na pewno zawsze będę przeciwna wojnie. Bardziej martwię się o Ukraińców i zawodników. Rozumiem to, że Wimbledon miał ciężki okres w zeszłym roku, gdy nie przyznano punktów zawodnikom z powodu wykluczenia Rosjan. Myślę jednak, że nadal nie powinno się ich wpuszczać na turniej, a także na igrzyska olimpijskie. Jestem po ukraińskiej stronie - powiedziała czeska tenisistka. Jako pierwsza z czynnych tenisistów skrytykowała decyzję Brytyjczyków.

Wygrana Petry Kvitovej w Miami jest także korzystna dla Igi Świątek. Dzięki temu Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina nie zbliżyły się aż tak bardzo do Polki w rankingu, jak mogłoby do tego dojść w przypadku końcowego sukcesu na Florydzie ze strony Białorusinki lub tenisistki reprezentującej Kazachstan. W poniedziałek Świątek utrzyma ponad 2000 punktów przewagi nad drugą Sabalenką i ponad 330 punktów nad trzecią Amerykanką Jessicą Pegulą. Rybakina będzie siódma. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.