W lutym Lisicki osiągnęła półfinał w Memphis, ale we wszystkich pozostałych tegorocznych występach nie dochodziła dalej niż do drugiej rundy. Przełom przyszedł na zielonej mączce w Charleston. O Niemce zrobiło się głośno już po meczu trzeciej rundy, kiedy to wygrała z faworytką gospodarzy Venus Williams 6:4, 7:6(5). Młoda Niemka nie zwolniła tempa i w imponujący sposób sięgnęła po swój pierwszy tytuł WTA Tour - w całej imprezie nie straciła nawet seta.
Mecz finałowy dla Caroliny Wozniacki również mógł mieć przełomowe znaczenie. Co prawda mająca polskich rodziców Dunka o swój pierwszy tytuł nie walczyła (ma ich na swoim koncie już cztery), ale w przypadku zwycięstwa miała szansę po raz pierwszy znaleźć się w czołowej dziesiątce rankingu. Tak się jednak nie stało i Wozniacki musiała zadowolić się awansem z dwunastej na jedenastą pozycję (kosztem Agnieszki Radwańskiej).
Spotkanie o tytuł turnieju Family Circle Cup był popisem skuteczność Sabine Lisicki. Obie tenisistki miały w tym spotkaniu po trzy break pointy, jednak reprezentantka Niemiec wykorzystała wszystkie szanse, zaś Wozniacki nie udało się żadnej. Ostatecznie Lisicki zwyciężyła po siedemdziesięciu dziewięciu minutach 6:2, 6:4. Najwięcej emocji było w gemie ostatnim, kiedy to Dunka obroniła pięć meczboli, ale przy szóstej okazji Niemka zdołała przypieczętować swoje zwycięstwo.
Sabine Lisicki jest najniżej sklasyfikowaną tenisistką w historii, której udało się wygrać turniej w Charleston. Niemka zapisała osiągnęła to jako 63. tenisistka w rankingu. Dotąd "rekord" ten dzierżyła Iva Majoli, która sześć lat temu wygrała zawody Family Circle Cup jako 58. tenisistka świata. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Niemka awansowała na 42 miejsce rankingu WTA.
- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że wygrałam, ponieważ nie zdołałam wykorzystać mojego pierwszego meczbola.. Kiedy w końcu zwyciężyłam nie wiedziałam ile piłek meczowych miałach, osiem, dziewięć, czułam się jakby ich było trzydzieści. Jestem taka szczęśliwa - przyznała po spotkaniu Lisicki. - Trenowałam bardzo ciężko przez ostatnich kilka miesięcy i w końcu to się opłaciło - dodała.
Tytuł deblowym padł w Charleston łupem rozstawionych z numerem cztery Bethani Mattek-Sands oraz Nadii Pietrowej. W finale amerykańsko-rosyjski duet pokonał Ligę Dekmeijere i Patty Schnyder 6:7(5), 6:2, 11-9.
Finał singla: Sabine Lisicki (Niemcy, 16) - Caroline Wozniacki (Dania, 5) 6:2, 6:4
Finał debla: B. Mattek-Sands, N. Pietrowa (USA, Rosja, 4) - L. Dekmeijere, P. Schnyder (Łotwa, Szwajcaria) 6:7(5), 6:2, 11-9
Turniejowa wygrana Karoliny Kosińskiej - czytaj tutaj ?