Podobnie jak w całym turnieju, Roberta Vinci zaprezentowała się imponująco również w meczu finałowym. W pierwszej partii wręcz zdemolowała 22-letnią moskwiankę, oddając jej zaledwie 13 punktów i triumfując do zera. Druga odsłona była bardziej wyrównana. 26-latka z Palermo po raz pierwszy straciła swoje podanie. Zdarzyło jej się to dwukrotnie, ale sama trzy razy uzyskała breaka i w konsekwencji zwyciężyła 6:4.
- Jestem niezwykle szczęśliwa. To wspaniałe uczucie znowu wygrać turniej. Minęło wiele czasu odkąd dobrze grałam. Po turnieju w Marbelli, gdzie rozegrałam niezłe spotkanie przeciwko Jelenie Janković, zyskałam wiele pewności siebie i to pomogło mi tutaj, w Barcelonie - powiedziała po spotkaniu Roberta Vinci.
Przed tygodniem w ćwierćfinale w Marbelii Vinci rozegrała niezwykle zacięte spotkanie z późniejszą triumfatorką z Andaluzji, Jeleną Janković. W stolicy Katalonii 26-letnia Włoszka spisywała się znakomicie. Pokonała dwie bardzo groźne rodaczki - w drugiej rundzie Flavię Pennettę, a w półfinale Francescę Schiavone.
Dla Roberty Vinci to drugi triumf w cyklu WTA. Przed dwoma laty okazała się najlepsza na ziemnych kortach w kolumbijskiej Bogocie. Za zwycięstwo w Barcelona Ladies Open preferująca ofensywny tenis i grę przy siatce Włoszka otrzyma 37 tysięcy dolarów oraz 280 punktów do rankingu WTA.
W turnieju gry podwójnej najlepsze okazały się reprezentantki gospodarzy, Nuria Llagostera Vibes i Maria Jose Martinez Sanchez. Rozstawione z "jedynką" Hiszpanki pokonały 3:6, 6:2, 10-8 Rumunkę Soranę Cirsteę oraz Andreję Klepac ze Słowenii. Po turnieju w Marbelii Llagostera Vives i Martinez Sanchez przesuną się na drugą pozycję w deblowym rankingu Race.
Roberta Vinci (Włochy) - Maria Kirilenko (Rosja, 6) 6:0, 6:4
N. Llagostera Vives, M. J. Martinez Sanchez (Hiszpania, 1) - S. Cirstea, A. Klepac (Rumunia, Słowenia) 3:6, 6:2, 10-8