• Link został skopiowany

Hokej: Kanada - USA w finale olimpijskim

Kanadyjczycy nie popełnili błędu Szwecji. Potraktowali Białoruś poważnie. Po oddaniu rekordowych na turnieju olimpijskim 52 strzałów wygrali 7:1. w drugim półfinale Amerykanie pokonali 3:2 Rosjan.

Hokej: Kanada - USA w finale olimpijskim

Kanadyjczycy nie popełnili błędu Szwecji. Potraktowali Białoruś poważnie. Po oddaniu rekordowych na turnieju olimpijskim 52 strzałów wygrali 7:1. w drugim półfinale Amerykanie pokonali 3:2 Rosjan.

Korespondencja

Radosław Leniarski

Salt Lake City

Najciekawszym widowiskiem piątku na olimpijskich arenach był drugi półfinał hokeistów. Po dwóch tercjach wydawało się, że wszystko było rozstrzygnięte. Pewnie grający Amerykanie mieli znaczna przewagę. Jednak w niewiele ponad trzy minuty trzeciej tercji Rosjanie zdobyli dwa gole i mecz się wyrównał. W decydujących momentach hokeiści Rosji mieli przewagę, trafiali w słupek bramki Mike'a Richtera, ale nie zdołali go pokonać. Amerykanie awansowali do olimpijskiego finału po raz pierwszy od 1980 roku, kiedy pokonali Finów.

Na golasa

To niezwykłe, ale na tym meczu Kanady z Białorusią nie było kompletu publiczności. Wszyscy w Salt Lake City szykowali się do popołudniowego USA - Rosja. Mimo to na trybunach "crazy canucks" (szaleni Kanadyjczycy) zrobili niezłe przedstawienie. Wszyscy ubrani w narodowe koszulki, większość pomalowana na czerwono, spora grupa w zupełnie nie na miejscu kaskach narciarskich, a nieznaczna część na golasa do połowy.

- To jest najlepszy zespół Kanady, jaki kiedykolwiek grał w igrzyskach - powiedział słynny hokeista Wayne Gretzky, dyrektor sportowy reprezentacji Kanady. Mario Lemieux, jeden z najlepszych graczy w historii hokeja, jest kapitanem. Mimo że Kanadyjczycy strzelili zaledwie osiem bramek w trzech meczach, atak uważa się za najmocniejszą formację. Przynajmniej na papierze - Joe Sakić, Eric Lindros fizycznie górują nad bodaj każdym rywalem, Paul Kariya to genialny rozgrywający, Jerome Iginla to lider klasyfikacji strzelców NHL, nie wspominając o Stevenie Yzermanie i Brendanie Shanahanie.

Kanada jednak wcale nie grała w turnieju tak, jakby chciał jej dyrektor i kibice. Przegrała ze Szwecją (2:5), z trudem wygrała z Niemcami (3:2), zremisowała z Czechami (3:3). Za każdym razem miała kłopoty z bramkarzami rywali. Tommy Salo obronił 33 z 35 strzałów Kanadyjczyków, Marc Seliger 34 z 37 strzałów, Dominik Haszek 33 z 36. Fin Jani Hurme w zwycięskim dla Kanady ćwierćfinałowym meczu (2:1) obronił 32 z 24 strzałów. Trzeba mieć cierpliwość, naprawdę. Andrej Miezin, bohater meczu ze Szwecją, już w pierwszej tercji meczu półfinału musiał bronić 17 strzałów.

W piątkowym spotkaniu nie wiodło mu się już tak dobrze. Kanadyjczycy mieli na lodowisku gigantyczną przewagę. Po pierwszej tercji prowadzili 2:1, a w następnej szybko strzelili trzecią bramkę po szkolnej akcji lewą stroną Mario Lemieuksa, podającego do środka do Scotta Niedermayera. Białorusini nie potrafili założyć hokejowego zamka, kiedy na ławce siedział etatowy brutal ekipy Kanady Ed Jovanovsky. Nadal zadowalali się strzałami z daleka, których z łatwością bronił Martin Brodeur. Po drugiej stronie lodowiska Miezin robił dziecinne błędy, podrzucając przeciwnikom krążek. Nie pomagało nawet wtedy, gdy Białorusini grali w przewadze i Miezina zmieniał zawodnik z pola. Drugi białoruski bramkarz Szabanow dwoił się i troił, wyciągał krążek niemal z bramki, w sumie do końca drugiej tercji obaj z Miezinem obronili 32 strzały, a publiczność nurtowało pytanie, jak Szwedzi mogli przegrać z Białorusią? Kolejne bramki strzelali we wszelkich możliwych konfiguracjach - po prostych, dwójkowych akcjach Kariya i Steve'a Yzermana, grając o jednego zawodnika mniej - Simon Gagne po podaniu Mike'a Pecy, Eric Lindros po grze w przewadze, po krótkim ataku pozycyjnym Jerome Iginla.

Tak, to był bardzo łatwy mecz dla Kanadyjczyków. Rozluźniająco łatwy. Pewnie teraz myślą, że są najlepszymi hokeistami świata. A udowodnienie tego w finale wcale nie będzie takie łatwe.

Steve Y

Steve Yzerman zdobył dwa pierwsze gole i asystował przy czwartym dla Kanadyjczyków. Pseudonim Steve Y.

Ma 37 lat, gra w klubie Detroit Red Wings. Dwa razy zdobył Puchar Stanleya (w 1997 i 1998 roku) i za drugim razem uznano go za najlepszego gracza play off. Jest kapitanem Red Wings z najdłuższym stażem w całej historii NHL - pełni tę funkcję od 1986 rok. Właściwie od początku kariery, czyli od 1983 roku, zdobywa medale i nagrody. Zaczęło się od brązowego medalu w mistrzostwach świata juniorów. Poprzedni sezon w NHL był jego najgorszym od 1995 roku. Zdobył tylko 18 bramek i 34 asysty. Yzerman rok temu, w 36. urodziny, otrzymał amerykańskie obywatelstwo. W Nepean, przedmieściu Ottawy, jest lodowisko jego imienia.

Obydwie bramki dla Kanady Yzerman strzelił z około sześciu metrów, z dwóch rogów - lewego i prawego.

Kanada - Białoruś 7:1 (2:1, 2:0, 3:0).

Bramki: Steve Yzerman (6:05), Eric Brewer (17:25), Scott Niedermayer (22:09), Paul Kariya (33:28), Simon Gagne (45:21), Eric Lindros (52:24), Jarome Iginla (56:15) - dla Kanady; Rusłan Salej (13:24) - dla Białorusi.

USA - Rosja 3:2 (1:0, 2:0, 0:2)

Bramki: Bill Guerin (15:56), Scott Young (27:31), Phil Housley (37:39) - dla USA; Aleksiej Kowalew (40:11), Władymir Małachow (43:21).

Dla "Gazety" Jerome Iginla, strzelec jednej z bramek dla Kanady:

- Nigdy nie wiadomo, czego oczekiwać po meczu takim ja ten. Byliśmy bardzo skoncentrowani, nie pozwoliliśmy na popełnienie szwedzkiego błędu, nie chcieliśmy powtórzyć tego. Dlatego postanowiliśmy grac ostro od samego początku, aby nie dać im oddechu. Każdy się wracał, nie pozwalaliśmy na długie bomby, na podania prostopadłe - tym się różniły ostatnie dwa nasze mecze od pierwszych dwóch.

Zagrać z Rosja, albo Stanami po takim meczu to jak zmiana samochodu na samolot. Inna szybkość, inna gra w polu, inna obrona. Tu od początku mieliśmy przewagę. Powiedzieliśmy sobie, że Rosjanie maja dość podobny styl gry, wiec to będzie niezła lekcja. Nie bierzcie tej Białorusi jednak tak lekko. Tu wszystkie drużyny maja bardzo wysoki poziom.

Paul Kariya, strzelec jednej z bramek dla Kanady:

-Bardzo szybko dziś graliśmy. Tu na igrzyskach wszyscy muszą uczestniczyć w grze, to taka specyfika gry na dużym lodowisku. Nie można sobie pozwolić na to, aby być za długo na lodzie. Krótkie zmiany. Teraz właśnie tak graliśmy - to daje efekty.

Trochę nam zajęło przyzwyczajenie się do szerszego lodowiska. Pierwszy mecz był dla nas katastrofą. Nawet jak graliśmy z Niemcami, mieliśmy spore kłopoty; Niemcy grali szybko i ostro. Ale już dwa dni temu wszystko zaczęło grać. Dziś było pięknie. Mamy cztery spotkania za sobą, i gramy dalej. O to chodziło, co nie? Na pewno nie będziemy po tym meczu za bardzo rozluźnieni. koncentracja - to jest to co nas czeka do niedzieli.

WynikiTabela

Terminarz

Komentarze (0)

Hokej: Kanada - USA w finale olimpijskim

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).