- Zrobił to bardzo profesjonalnie, jakby był zawodowcem - zachwalał Wojciecha "Rekordzistę" Sobierajskiego komentujący galę Clout MMA były zawodnik KSW czy UFC Daniel Omielańczuk. Ale było się czym zachwycać, bo Sobierajski, który wielokrotnie wygrywał Runmageddon Games, na koncie ma także medale mistrzostw świata i Europy w biegach z przeszkodami, idealnie trafił lewym prostym, a po chwili poprawił jeszcze ciosem na wątrobę.
To był koniec. Sędzia liczył jeszcze zamroczonego Piotra Pająka, ale uznał - słusznie - że nie jest on w stanie kontynuować walki. - Nastawiałem się na trzy rundy. Sam jestem w szoku, że poszło tak szybko - mówił zwycięski Sobierajski. - Odcięło mnie, zrobił to bardzo ładnie - zachwalał rywala Pająk, który po walce też stanął w oktagonie do krótkiej rozmowy.
Choć Fame MMA, a więc największa freak fightowa federacja sportów walki, zorganizowała kilkanaście gal, kilka imprez zrobiły też Prime MMA Show czy nieistniejące już High League, to freakowej gali w Warszawie jeszcze nie było. W stolicy brakuje hali, która może pomieścić kilkanaście tysięcy fanów, więc freakowe federacje najczęściej wybierają na swoje imprezy Kraków, Katowice, Łódź czy Trójmiasto.
W stolicy to nowość. Ale nowe jest też Clout MMA - freak fightowa federacja sportów walki, która powstała w miejsce High League. Jej ambasadorami został były piłkarz reprezentacji Polski Sławomir Peszko oraz influencerka Lexy Chaplin. - Wchodzę w ten projekt nie na 40 procent, ale na 100. Wiecie, że lubię dobrą zabawę i nie będzie nudy - zapewniał Peszko kilka tygodni przed pierwszą galą, która w sobotę odbyła się na warszawskim Torwarze.