Iga Świątek udanie rozpoczęła zmagania na wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. W pierwszej rundzie bez większych problemów pokonała Rebekkę Sramkovą 6:3, 6:3. "Sramkova walczyła, ale różnica w jakości była widoczna. Świątek wyrzuciła ją z kolejnego Wielkiego Szlema" - tak podsumował tę rywalizację portal sportnet.sme.sk, przypominając starcie obu zawodniczek w Australian Open (6:0, 6:2 dla Polki).
W drugiej rundzie rywalką Polki będzie Emma Raducanu. Brytyjka wcześniej po bardzo długim boju pokonała Xinyu Wang 7:5, 4:6, 6:3. Po meczu wypowiedziała się o zbliżającym się starciu ze Świątek. - Nie mam nic do stracenia. To mecz, w którym mogę się sprawdzić i rzucić sobie wyzwanie. To jej ulubiony turniej, nawierzchnia. Wygrywała tutaj cztery razy. To mecz, w którym muszę szukać szans, bo jeśli pójdę na wymianę, to prawdopodobnie zostanę zjedzona. Czułam to spotkanie jeszcze przed pierwszą rundą, więc nie mogę się doczekać, żeby wyjść na kort bez większej presji na sobie - powiedziała.
Raducanu miała w meczu z Chinką problemy zdrowotne i musiała poprosić o przerwę medyczną. Na konferencji prasowej poruszyła również i ten temat. - Nie czułam się świetnie. Czułabym się gorzej, gdybym przegrała ten mecz, ale naprawdę się męczyłam od samego początku. Rundy otwarcia nigdy nie są łatwe, nie byłam tu od trzech lat, więc myślę, że to była po prostu kombinacja wielu czynników, ale cieszę się, że udało mi się przejść dalej - dodała.
Do tej pory Świątek grała z Raducanu czterokrotnie. I za każdym razem wygrywała. Ostatni raz zmierzyły się podczas tegorocznego Australian Open, gdy Polka wygrała 6:1, 6:0. Ich najbliższe starcie w drugiej rundzie Rolanda Garrosa odbędzie się w środę. Obecnie nie wiemy jeszcze, na którą godzinę zaplanowany jest początek.