Nowy człowiek w sztabie Świątek? Sabalenka już z nim działa. "Najwyższy poziom"

- Oczywiście, że byłaby możliwość, żeby Iga Świątek skorzystała z naszej pomocy. Mamy tutaj system kilku kamer i jesteśmy w stanie odtworzyć ruch zawodnika w trzech wymiarach, a następnie poddać go detalicznej analizie. I tam szukać rezerw - mówi dr Piotr Krężałek, biomechanik, który od lat pracuje ze skoczkami narciarskimi.

Aryna Sabalenka jest w ostatnich tygodniach najlepszą tenisistką świata. Białorusinka zasłużenie awansowała na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Kosztem Igi Świątek.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"

Sabalenka, którą pamiętamy z seryjnie popełnianych podwójnych błędów serwisowych, teraz imponuje stabilnym serwisem. Zasługi przypisuje biomechanikowi, z którym pracuje od dwóch lat. Czy Idze Świątek też przydałby się taki fachowiec w sztabie? Rozmawiamy z doktorem Piotrem Krężałkiem z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.

Łukasz Jachimiak: Aryna Sabalenka ma biomechanika, a Iga Świątek nie ma - czy pan jako biomechanik od wielu lat pracujący ze skoczkami narciarskimi potrafiłby powiedzieć, co konkretnie tenisistka może zyskać na pracy z takim fachowcem?

Piotr Krężałek: Ze skoczkami pracuję już ponad 20 lat, ta dyscyplina sportu jest mi najbliższa i dość dobrze znana. W 2001 roku pojawiłem się w zespole współpracującym z kadrą.

Czyli został pan częścią ekipy naukowców, którzy stali za wybuchem formy Adama Małysza.

- Tak, gdy powstawał zespół naukowców współpracujących z kadrą skoczków złożony z fizjologa, profesora Jerzego Żołądzia, i psychologa, profesora Jana Blecharza. Praca biomechanika w skokach zdecydowanie daje zawodnikom korzyści. I jestem przekonany, że tak samo jest w tenisie.

Ogląda pan tenis?

- Śledzę na tyle, na ile pozwala mi czas. Mam dużo obowiązków na uczelni, dużo ze skoczkami, dochodzą kwestie prywatne, ale tenis oglądam. A był czas, że sam w niego grałem.

Czyli nie muszę panu opowiadać, że jeszcze dwa lata temu Sabalenka seryjnie popełniała podwójne błędy serwisowe, że potrafiła ich zrobić nawet 20 w meczu, a dziś serwuje świetnie i zasługi przypisuje biomechanikowi?

- Tak, wiem o ogromnej poprawie u Sabalenki. I mogę powiedzieć krótko: biomechanika ma olbrzymie znaczenie w każdej dyscyplinie sportu. A zwłaszcza na najwyższym poziomie, gdzie chodzi o dokręcanie małej śrubki, o dodanie zawodnikowi na mistrzowskim poziomie czegoś ekstra, o dodanie elemenciku, którego nie mają konkurenci. Jest taka ostatnio popularna książka - „Atomowe nawyki". Na samym początku jest tam wspomniany trener, który zajął się drużyną kolarską w Wielkiej Brytanii i bardzo podniósł jej poziom, dzięki temu, że zaczął zwracać uwagę na detale, na drobiazgi, które wydawały się na pierwszy rzut oka mało istotne, a po zsumowaniu dały świetny efekt - drużyna bardzo podniosła jakość.

Chodzi o słynną grupę Sky i tzw. zyski marginalne, które skumulował menedżer Dave Brailsford?

- Zgadza się.

Do pana, biomechanika, hasło „atomowe nawyki" pewnie trafia szczególnie, bo wyobrażam sobie, że pana rolą jest ustawienie sportowcowi doskonałego ruchu i sprawienie, żeby taki ruch stał się nawykiem sportowca?

- Zgadza się. Z wykształcenia jestem fizykiem i dobrze pan to wyczuwa: właśnie na tym polega praca biomechanika. Ogólnie trening zawodnika z biomechanicznego punktu widzenia ma służyć dostosowaniu jego biomechanizmu - w znaczeniu układu mięśniowo-szkieletowego i układu sterowania - do optymalnego przygotowania. A później trzeba tego człowieka zaprogramować w odpowiedni sposób. Czyli przeprowadzić odpowiedni trening techniki – tak, żeby biomechanizm wykorzystać optymalnie. Biomechanik ma orientację, które prawa fizyki warto wykorzystać, żeby jak najmniejszym kosztem uzyskać jak najlepszy wynik.

W tenisie biomechanik może najwięcej pomóc w serwisie. W serwisie są ruchy zamachowe, czyli trzeba nadać jak największą prędkość kątową rakiecie. Odpowiednio manipulując momentem bezwładności układu, można osiągnąć lepsze wyniki, jeśli chodzi o energię przekazywaną w trakcie uderzenia. Z momentem bezwładności w ruchach obrotowych dobrym przykładem jest to, co robią sprinterzy. Sprinter unosi piętę wysoko, aż do pośladków. Wydawałoby się, że to jest nieekonomiczne, tymczasem on w ten sposób zmniejsza moment bezwładności, czyli zbliża masę swojej kończyny do osi obrotu w stawie biodrowym i w efekcie jest mu ją łatwiej obrócić.

Biomechanik wie, w którą stronę trzeba iść, żeby ruch zoptymalizować. Widzi, gdzie są rezerwy. Jeśli chodzi o błędy serwisowe, to są one kwestią powtarzalności. Kwestią jakiegoś ruchu, który jest zawsze wykonywany w ten sam sposób. To jest mi bliskie, bo tak to wygląda w skokach narciarskich – skoczek musi w bardzo krótkim czasie wykonać określony ruch i to się musi odbywać w sposób automatyczny, bo jak skoczek zaczyna to w czasie zawodów kontrolować, "ulepszać", to zwykle efekt jest gorszy niż na treningu. W skokach chodzi między innymi o idealny kąt wyjścia z progu. Przy zbyt dużym kącie zawodnik stawia duże opory, unosi się wysoko, ale traci prędkość i przez to w drugiej fazie lotu opada, nie osiąga dobrej odległości. A w tenisie, w serwisie, powtarzalność i automatyzm są tak samo pożądane, trzeba zawsze trafić w odpowiednie miejsce. Po kilkadziesiąt razy w meczu.

Pan okiem fachowca widzi w serwisie Igi Świątek przestrzeń do poprawy? Słyszymy, że nowy trener Igi, Belg Wim Fissette, potrafi ustawić serwis, ale może Świątek przydałaby się pomoc w tym elemencie nie tylko nowego szkoleniowca, lecz również biomechanika?

- Ja gołym okiem takich rzeczy nie oceniam. Jestem kierownikiem Pracowni Biofizyki i Analizy Ruchu w Centralnym Laboratorium Naukowo-Badawczym na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, mamy tutaj system kilku kamer i jesteśmy w stanie odtworzyć ruch zawodnika w trzech wymiarach, a następnie poddać go detalicznej analizie. I tam szukać rezerw.

Czy gdyby Iga chciała przyjechać do was, do Krakowa, to nie musiałaby czekać w jakiejś długiej kolejce?

- Oczywiście, że byłaby możliwość, żeby Iga skorzystała z naszej pomocy. Uczelnia współpracuje ze sportowcami, między innymi kadry narodowe skoczków narciarskich badają się w naszej pracowni. To jest jeden z kierunków naszej działalności, jesteśmy w stanie identyfikować różne rzeczy na potrzeby sportu wyczynowego.

To brzmi jak zaproszenie.

- Warto skorzystać. Biomechanika w ujęciu technicznym to jest optymalne wykorzystanie znajomości praw fizyki w taki sposób, żeby człowiek osiągnął optimum, mając do dyspozycji swój wytrenowany biomechanizm.

Jakim sportowcom poza skoczkami pan pomaga?

- Między innymi współpracuję z trenerami i naukowcami zajmującymi się pływaniem i mamy z tego zakresu szereg publikacji naukowych. O skokach nie publikuję. Jako członek sztabu szkoleniowego, wyniki, jakie uzyskuję, pozostawiam do użytku wyłącznie trenerów naszej kadry. Choć w tym roku powstała komisja naukowa przy FIS-ie, pod patronatem dyrektora Pucharu Świata Sandro Pertile, i to nasze międzynarodowe ciało naukowe prowadzi badania między innymi w tunelu aerodynamicznym. Jako przedstawiciel Polski działam na rzecz rozwoju dyscypliny razem z kolegami z Niemiec, Norwegii i Finlandii. I wyniki naszych badań ze względu na swoje ogólne znaczenie będą publikowane.

A może zna się pan z Gavinem MacMillanem?

- Nie, biomechanika pomagającego Sabalence nie znam.

Wie pan może, na ile pionierska w tenisie jest ta współpraca Sabalenki?

- Szczerze mówiąc, nie wiem, ile tenisistek i ilu tenisistów korzysta z pomocy biomechaników. Natomiast jestem przekonany, że jeśli biomechanika nie ma w jakimkolwiek sztabie szkoleniowym, to bardzo by się w takim sztabie przydał. Biomechanik na pewno jest w stanie poprawić grę każdego tenisisty. I w ogóle każdego sportowca. Zaręczam! Choćby dlatego, że w ruchu zawodnika niezwykle ważny jest ruch środka jego masy, a to jest punkt, którego trener nie widzi. Trener nie widzi danych związanych z rozkładem segmentów ciała. Trzeba zrobić analizę biomechaniczną, żeby zobaczyć, gdzie ten punkt jest. Ten punkt jest bardzo ważny przy analizie pracy, jaką trzeba wykonać, by przemieścić ciało, ale również przy analizie obrotów ciała. Ze środkiem masy związany jest również środek ciężkości ciała, czyli punkt zaczepienia wypadkowej siły ciężkości działającej na zawodnika. Również w tenisie to wszystko ma ogromnie duże znaczenie. Konkludując: zarówno jeśli chodzi o samą energię i kierunek uderzenia piłki, jak i powtarzalność oraz optymalność wykonywanych ruchów, analizy biomechaniczne mają w tenisie bardzo duże znaczenie. Analizy biomechaniczne mogą dużo zmienić, mogą po prostu podnieść jakość gry w tenisa.

Więcej o: