Iga Świątek kapitalnie spisała się w ostatnim spotkaniu fazy grupowej WTA Finals. Polka dosłownie zmiażdżyła Darię Kasatkinę i wygrała 6:1, 6:0. - Uważam, że to był wręcz perfekcyjny mecz w jej wykonaniu. Naprawdę cieszy mnie to, że mogę widzieć ją, grającą na takim poziomie - mówił Wim Fissette, nowy szkoleniowiec 23-latki. Zwycięstwo z Rosjanką nie wystarczyło jednak, by awansować do półfinału turnieju. Tym samym nasza rodaczka nie obroni tytułu sprzed roku, co może mieć poważne konsekwencje dla rankingu WTA.
Świątek pokonała na inaugurację WTA Finals Barborę Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2. Później jednak poniosła porażkę z Coco Gauff - 3:6, 4:6. Z kolei Czeszka pokonała Jessicę Pegulę 6:3, 6:3. Następnie Amerykanka wycofała się z rywalizacji i zgodnie z przepisami WTA stało się jasne, że do awansu Świątek potrzeba porażki Krejcikovej z Gauff. Ta nie nadeszła, więc Polka pożegnała się z imprezą.
Mimo wszystko Świątek dopisała do konta 400 punktów. Rok zakończy jednak na drugim miejscu w rankingu WTA z dorobkiem 8370 "oczek". Liderką pozostanie Aryna Sabalenka. Obecnie strata Świątek do Białorusinki wynosi 1046 punktów. Jednak w najbliższych dniach może znacznie wzrosnąć. Wciąż w grze o trofeum w Rijadzie jest Sabalenka. Awansowała już do półfinału. Jeśli uda jej się wygrać całą imprezę, wówczas powiększy przewagę do niespełna dwóch tysięcy "oczek", a konkretnie 1946 punktów.
Do sporych zmian może dojść za plecami tej dwójki. Gauff pozostaje na trzeciej lokacie, ale nie może być pewna utrzymania pozycji. Jeśli nie uda jej się wygrać w półfinale, a tytuł zgarnie Qinwen Zheng, to właśnie Chinka awansuje na trzecie miejsce. Obecnie jest szósta. Awans zaliczyła już także czwarta z półfinalistek, Krejcikova. Plasuje się na 10. pozycji, a w przypadku triumfu w turnieju może przesunąć się na 8. lokatę.
Teraz pozostaje nam jedynie czekać na rozstrzygnięcia WTA Finals. W półfinale Sabalenka zagra z Gauff, a Zheng z Krekcikovą.