- Po meczu z Barborą Krejcikovą myślałam, że przygotowałam się fizycznie i mentalnie i dzisiaj jak wyjdę, to będę miała to, co zazwyczaj - koncentrację i dyscyplinę. Ale nie do końca tak było. Na następny mecz jeszcze bardziej się przypilnuję, żeby być bardziej zdyscyplinowaną i myślę, że dzięki temu będę miała bardziej stabilny poziom przez cały mecz - mówiła Iga Świątek tuż po porażce z Coco Gauff. Ta poskutkowała utratą szansy na odzyskanie miana pierwszej rakiety świata w tym roku. Liderką pozostanie więc Aryna Sabalenka. Mimo wszystko Polka nie zamierza składać broni i powalczy o końcowy triumf w WTA Finals. Ten może pomóc jej nieco zniwelować stratę do Białorusinki. Jednak patrząc na obecną formę Świątek, o końcowy triumf w Rijadzie może być trudno.
"Nie było nawet forhendu. Widać braki w praktyce meczowej", "47 niewymuszonych błędów Igi Świątek przy ledwie 15 winnerach - aż trudno uwierzyć", "Dużo nieczystych zagrań, sporo autów i prostych błędów" - tak porażkę Polki z Amerykanką podsumowali eksperci. Byli wręcz zszokowani brakiem precyzji i skuteczności 23-latki.
Zdziwiony był też były tenisista Michał Dembek. W rozmowie z WP SportoweFakty przeanalizował wtorkowy występ Świątek. Zaniepokoił go szczególnie jeden moment. Przy stanie 3:3 w pierwszym secie coś całkowicie posypało się w grze Polki i ta przegrała kolejne trzy gemy z rzędu.
- Niepokoiło to, że Iga totalnie się w tym nie odnalazła, zapanował u niej totalny chaos - zaczął. - Było widać, że głowa się gotowała, chciała robić wszystko szybciej. Zamiast dostosować trochę swój tenis do tego, co zaczęła proponować Amerykanka, Iga brnęła w swoje i szukała coraz bardziej trudnych i ryzykownych rozwiązań - podkreślał były tenisista, który aktualnie spełnia się w roli szkoleniowca. - Nie wynik jest niepokojem, a to, w jakim stylu to się wydarzyło - podsumował dosadnie Dembek.
Wskazał też, co Polka powinna zrobić, by wrócić na właściwe tory. - Ważne, żeby Iga poszła za wizją nowego trenera. On sam mówił, że chce, by chodziła więcej do siatki i faktycznie to jest potrzebne. To, ile razy wyganiała z kortu Gauff i dalej stała na linii końcowej zamiast podejść do przodu i spokojnie zbijać piłki wolejami, to w większości wymian od nowa dawała rywalce drugie życie - mówił ekspert.
Teraz przed Świątek ostatni mecz fazy grupowej WTA Finals. W nim zmierzy się z Jessicą Pegulą. Polka wciąż ma szansę, by powtórzyć wyczyn sprzed roku i triumfować w wieńczącym sezon turnieju. Na pewno jednak nie zrobi tego już w tak efektownym stylu. W ubiegłym roku wygrała bowiem wszystkie pięć meczów.
Mecz Świątek z Pegulą odbędzie się już w czwartek 7 listopada. Początek około godziny 13:30. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej z tego spotkania na stronie głównej Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej.