Iga Świątek (2. WTA) wyczekuje startu turnieju WTA Finals w Rijadzie. We wtorek Polka poznała grupowe przeciwniczki, którymi będą: Coco Gauff (3. WTA), Jessica Pegula (6. WTA) oraz mistrzyni Wimbledonu Barbora Krejcikova (13. WTA).
Po losowaniu komentarze nie były jednogłośne. Część ekspertów i dziennikarzy uznała, że Polka trafiła nieźle, natomiast w zagranicznych mediach często pojawiały się zupełnie przeciwne opinie. Teraz głos zabrała Katarzyna Nowak, pierwsza w historii polska tenisistka notowana w Top 50 rankingu WTA.
55-latka wydała dość jednoznaczny werdykt. - Powiedziałabym, że losowanie było korzystne. Nie musi w tej fazie zmierzyć się ze świetnie dysponowaną Qinwen Zheng czy zawsze groźną Jeleną Rybakiną. Za to ma mecz z Coco Gauff, z którą zawsze grało jej się dobrze - powiedziała w rozmowie z TVP Sport.
Dla wiceliderki rankingu będzie to powrót po niespełna dwóch miesiącach, ostatni mecz rozegrała 5 września w ćwierćfinale US Open (2:6, 4:6 z Pegulą). Trudno więc powiedzieć, w jakiej wróci dyspozycji, zwłaszcza że w międzyczasie zdecydowała się rozstać z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, którego miejsce zajął Wim Fissette. - To pierwsza taka przerwa Igi Świątek, więc najzwyczajniej w świecie musimy poczekać na rozwój wydarzeń - skwitowała Nowak.
Podobną opinię dawna gwiazda polskiego tenisa ma w kwestii współpracy 23-latki z Fissette'em. Nowak sądzi, że Belg będzie chciał szybko odcisnąć piętno na grze zawodniczki. Trudno jednak wskazać ich priorytety, zwłaszcza że pierwsze wspólne mecze dopiero przed nimi.
- Wchodząc w skórę trenera, jestem przekonana, że chce jak najszybciej wnieść coś nowego do tenisa Igi, ale pytanie, o jakim aspekcie mowa? Taktycznym, technicznym a może mentalnym? A także, czy kilka tygodni pracy, które za nimi, to odpowiedni czas na takie ruchy? Nie znamy ich założeń, które na pewno wybiegają dużo dalej, niż nadchodzące WTA Finals - zakończyła 55-latka.