Starcie Miedwiediewa z Popyrinem zapowiadało się na jedno z najciekawszych. Piąty w rankingu światowym Rosjanin kontra Australijczyk, który jest sklasyfikowany na 24. miejscu. Ich wcześniejsze trzy starcia wygrywał Miedwiediew, przy czym ostatnie miało miejsce w 2021 roku, a Popyrin od tamtego czasu znacząco poprawił swój poziom gry.
I faktycznie Rosjanin miał od samego początku spore problemy z rywalem. Australijczyk (rosyjskiego pochodzenia) wygrał pierwszego seta 6:4, mimo że raz stracił przewagę przełamania. Udało mu się jednak ponownie wygrać gema przy serwisie Miedwiediewa. Rywal odgryzł mu się w drugiej partii, dominując ją i wygrywając 6:2. Zadecydował trzeci set, jak się okazało najbardziej wyrównany ze wszystkich. O tym jak istotne działy się w nim rzeczy najlepiej świadczy sytuacja przy stanie 4:4.
Miedwiediew miał wówczas piłkę na przełamanie, co mogło być kluczowe dla końcowego rezultatu meczu. Podczas wymiany sędzia liniowy nagle wywołał aut po zagraniu Popyrina i to w sytuacji, gdy ten już praktycznie miał wygraną wymianę. Australijczyk natychmiast zażądał challenge'u i okazało się, że miał rację, piłka była dobra.
Popyrin wściekł się nie na żarty. Zaczął krzyczeć z pretensjami do sędziego liniowego, a potem wdał się w dyskusję z arbitrem głównym, który... zgodził się z nim. - To była fatalna decyzja, wiem o tym - powiedział sędzia główny. - Tak minimalna piłka, a on od razu krzyknął, że był aut?! Jak można tak w ogóle zrobić?! To p******e! Nie chcę dalej grać! Żenada! - krzyczał Popyrin.
Arbiter główny nie mógł jednak przyznać mu punktu. Jedyne co mógł w tej sytuacji zrobić, to powtórzyć akcję punktową. Po dłuższej chwili Australijczyk się uspokoił i wbrew wcześniejszym groźbom kontynuował grę. Co więcej, rozstrzygnął na swą korzyść nie tylko tamtego gema, ale także ostatecznie cały mecz. Popyrin wygrał decydującego seta po tiebreaku (7:4) i awansował do 1/8 finału. Tam czeka na zwycięzcę starcia Francuza Giovanniego Mpetshi Perricarda z Rosjaninem Karenem Chaczanowem.