Coco Gauff (2. WTA) miała być najgroźniejszą rywalką Igi Świątek (1. WTA) w walce o złoto igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jednak Amerykanka pożegnała się z turniejem już w trzeciej rundzie po niespodziewanej porażce 6:7(7-9), 2:6 z Donną Vekić (21. WTA). Być może gdyby nie sporna decyzja, mecz potoczyłby się zupełnie inaczej.
Po bardzo zaciętym pierwszym secie w drugim zawodniczki dalej szły łeb w łeb. Przy stanie 2:3, 30-40 z perspektywy Gauff, która miała serwis, zagranie Vekić zostało wywołane jako aut. Tyle że Amerykanka jeszcze odegrała piłkę, również niecelnie. Doszło jednak do zaskakującego zwrotu, gdyż sędzia Jaume Campistol przyznał punkt Chorwatce. Rozgoryczona 20-latka zalała się łzami i zaczęła narzekać na decyzję niewzruszonego całym zajściem Campistola.
- To niesprawiedliwe. (Sędzia liniowy - red.) wywołał to, zanim uderzyłam piłkę. (...) Zawsze mi się to zdarza na tym korcie, za każdym razem. Nie rozumiesz. Ciągle muszę bronić się na korcie - powiedziała, cytowana przez portal eurosport.com. Po czym zażądała wezwania supervisora (Clare Wood) i zaczęła dyskutować z nimi oboma.
- To jest niesprawiedliwe. Przydarzyło mi się to w Dubaju, przydarzyło mi się to tutaj i w obu przypadkach miałam rację. Nigdy nie kwestionuję decyzji i wiesz o tym, ale to niesprawiedliwe. Czuję, że ciągle jestem oszukiwana w tej grze i muszę się kłócić - grzmiała.
Oba wspomniane przez Gauff wydarzenia miały miejsce w tym roku. Chodziło o sporne decyzje z meczu z Karoliną Pliskovą (44. WTA) w 1/8 finału w Dubaju, a także ze spotkania ze Świątek w półfinale Roland Garros. W tym drugim Amerykanka również nie mogła opanować emocji i płakała na korcie. Zapewne to tylko spotęgowało jej frustrację podczas potyczki z Vekić.
Po kilku minutach zamieszania wywołanego protestami 20-latki decyzja została podtrzymana i było 4:2 dla Chorwatki, która nie wypuściła prowadzenia z rąk i awansowała do ćwierćfinału. W nim zagra z Marią Sakkari (8. WTA) lub Martą Kostjuk (19. WTA).
Komentarze (11)
Gauff nie wytrzymała. Wypaliła po porażce na igrzyskach. "Jestem oszukiwana"