Piękny sen Huberta Hurkacza we Francji dobiegł końca. Polak dotarł do IV rundy, czym wyrównał największe osiągnięcie w Roland Garros. Tyle tylko, że zatrzymał go Grigor Dimitrow. I to już po raz szósty w karierze. Naszemu rodakowi nie udało się jeszcze pokonać rywala. W niedzielny wieczór był ku temu bliski. Rozegrał dwa tie-breaki, ale w każdym z nich przegrał. Dodatkowo nie był w stanie utrzymać nerwów na wodzy i kilkukrotnie uderzył rakietą o podłoże. Wpadł też na dość niecodzienny pomysł, o którego realizację zapytał rywala. Ten był zdziwiony propozycją.
Pod koniec trzeciego seta Hurkacz był coraz bardziej poirytowany pracą Alison Hughes, która jego zdaniem podejmowała błędne decyzje. Przy stanie 6:5 zaproponował Dimitrowowi zmianę sędziny. - G? Chcesz dokonać zmiany? Chcesz kontynuować z tą panią tutaj? (...) Mam na myśli, czy chcesz z tą panią, czy wszystko w porządku, czy może wolisz dokonać zmiany? To chcę powiedzieć. Zależy od ciebie - pytał Polak. Bułgar odpowiedział krótko: - Szczerze, rób, jak uważasz.
Słowa Hurkacza odbiły się echem na całym świecie. Jeden z dziennikarzy napisał nawet, że nasz rodak stracił rozum. Nie wszyscy byli jednak tak krytycznie nastawieni do zachowania Polaka. W jego obronie stanął m.in. Dimitrow, który stwierdził, że Hurkacz wypowiedział te słowa "pod wpływem chwili".
- Jestem pewny, że cokolwiek powiedział, to nie miał nic złego na myśli - zaczął, cytowany przez tennisuptodate.com. - Jak już mówiłem wcześniej, Hubert jest jednym z najmilszych facetów w tourze. Sędziowie także starają się wykonywać pracę, jak najlepiej potrafią. To trudna do ocenienia sytuacja, gdy piłka jest tak blisko linii, ale myślę, że starają się, jak tylko mogą. (...) Podsumowując, tak jak powiedziałem wcześniej, Hubert nie miał na celu nikogo urazić ani nic z tych rzeczy - dodawał Dimitrow.
A jak ze swoich słów tłumaczył się sam autor? - Zapytałem Grigora, czy chciałby zmienić sędzię, ale dodałem, że jeśli nie, to wszystko w porządku - przyznał Hurkacz na konferencji prasowej. Nie miał jednak zamiaru zdradzać przebiegu rozmowy z Bułgarem, choć ta później wyszła na światło dziennie dzięki nagraniom. - To jest kort ceglany, więc jest trudno stwierdzić czy była linia, czy aut, ale czasami my mieliśmy inną ocenę sytuacji niż sędzia - dodał jedynie Polak.
Ostatnie dni były dla Hurkacza bardzo wymagające. Nie tylko za sprawą rywali, ale przede wszystkim pogody. Ta dość mocno uprzykrzała mu życie w Paryżu - kilkukrotnie przerywano jego mecze, przez co dwa z czterech spotkań rozgrywał przez... dwa dni. Cały czas musiał być w gotowości. To mocno go wyczerpało i skłoniło do rezygnacji z ATP 250 w Stuttgarcie, który rozpocznie się po zakończeniu Roland Garros, a konkretnie 10 czerwca. Straci też sporo punktów, gdyż rok temu grał tam w półfinale.