Novak Djoković (1. ATP) rozpoczął Roland Garros od dwóch pewnych zwycięstw z Pierrem-Hugues Herbertem (142. ATP) i Roberto Carballesem Baeną (63. ATP). Następnie miał spore problemy z Lorenzo Musettim (30. ATP), ale finalnie wygrał 3:2. W czwartej rundzie jego rywalem był Francisco Cerundolo (27. ATP).
Djoković świetnie zaczął to spotkanie i w pierwszym secie był wyraźnie lepszy. Bez większych problemów dwukrotnie przełamał rywala i finalnie wygrał 6:1. Na początku drugiego seta doszło do niepokojących wydarzeń. Serb w pewnym momencie złapał się za nogę i potrzebował przerwy medycznej. W jej trakcie porozmawiał z supervisorem i miał do niego pretensje, że kort jest nieodpowiednio przygotowany.
- Skręciłem kolano. Ciągle się ślizgam. Jedyne, o co cię proszę, to żeby częściej zamiatano kort. Supervisor powinien dbać o zawodników, a ja mówię ci, jako zawodnik, że to nie jest w porządku. Jaki jest problem z zamiataniem boiska? - grzmiał Djoković. Supervisor Wayn McKewen odpowiedział, że nie mogą nic zrobić, ponieważ to nie on podejmuje takie decyzje.
Po powrocie do gry Djoković mocno spuścił z tonu. Po wyrównanej walce przegrał drugiego seta 5:7. W kolejnej partii spisał się znacznie gorzej. Cerundolo świetnie wykorzystał słabszy moment rywala i szybko go przełamał. Djoković nie zdołał już odrobić strat i finalnie przegrał 3:6.
W czwartym secie początkowo starcie było wyrównane. Djoković wyraźnie opadał jednak z sił i na jego twarzy widać było grymas bólu. Lider rankingu wygrywał gemy jedynie przy własnym podaniu. Cerundolo ponownie wykorzystał błędy Serba i go przełamał. Później utrzymał własne podanie i prowadził 4:2. Djoković nie zamierzał się jednak poddawać i w świetnym stylu wrócił do gry. Udało mu się dwukrotnie przełamać Argentyńczyka i dzięki temu wygrał 7:5, doprowadzając do remisu.
Decydujący set był bardzo wyrównany. Szybko byliśmy świadkami przełamania po każdej stronie. W czwartym gemie ponownie doszło do niepokojących wydarzeń w roli głównej z Djokoviciem. Serb po wymianie z Cerundolo poślizgnął się i przewrócił. Po chwili wstał i znów miał pretensje do supervisora.
Djoković wkrótce przejął inicjatywę. W ósmym gemie przełamał rywala, co pozwoliło mu niedługo później zakończyć mecz. Ostatecznie wygrał 6:1, 5:7, 3:6, 7:5, 6:3 po blisko pięciogodzinnym boju. Dzięki temu awansował do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z Taylorem Fritzem (12. ATP) lub Casperem Ruudem (7. ATP).