Wesley Sneijder, Maicon i Diego Milito - gole tego tercetu dały przewagę Interowi Mediolan przed rewanżowym meczem półfinałowym Ligi Mistrzów z Barceloną. Inter wygrał 3:1, a w drugim spotkaniu Katalończycy wygrali 1:0. Do finału awansowali mediolańczycy. Tak było w 2010 roku w Lombardii.
W tegorocznej edycji kolejność meczów została odwrócona. W środowy wieczór doszło do nieprawdopodobnie emocjonującego starcia na Estadi Olimpic Lluis Companys, na wzgórzu Montjuic w Barcelonie.
Kibice dobrze nie zdążyli jeszcze zająć swoich miejsc na stadionie, a Barcelona już przegrywała. Denzel Dumfries zagrał piłkę z prawego skrzydła, a w polu karnym obrońców przechytrzył Marcus Thuram. Ekwilibrystycznym strzałem piętą pokonał Wojciecha Szczęsnego.
To było symboliczne trafienie - nie tylko z uwagi na rangę meczu. Ojciec Thurama - Lilian - w latach 2006-2008 grał w barwach FC Barcelony. Teraz jego syn strzelił gola przeciwko byłej drużynie taty w spotkaniu o tak wielką stawkę.
Barcelona przyjęła pierwszy cios, a po 20 minutach mogło się wydawać, że znajdzie się na deskach. Inter wykonywał rzut rożny, piłka spadła na głowę Francesco Acerbiego, który zgrał ją przed siebie. Futbolówki nie wybił jednak żaden z obrońców, a w roli głównej wystąpił Dumfries. Holender pozazdrościł koledze pięknego gola i złożył się do efektownej przewrotki, po której futbolówka zatrzepotała w siatce.
Tak szybka strata dwóch goli nie podłamała jednak Barcelony. Gospodarze nadal prowadzili grę i dążyli do tego, aby po raz pierwszy pokonać Sommera. W 25. minucie na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Lamine Yamal. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
W kolejnych minutach przebieg meczu się nie zmienił. Szwajcarski bramkarz Interu zatrzymywał kolejne strzały. Najpierw Yamala, a następnie Olmo. W 38. minucie gry był jednak bezradny. Piłkę przytomnie zgrał Raphinha, a z bliskiej odległości do wyrównania doprowadził Ferran Torres.
Do przerwy kibice więcej goli już nie zobaczyli, ale najpewniej wszyscy zgromadzeni na stadionie mogli za to gremialnie przyznać - to mecz godny półfinału Ligi Mistrzów. Jak wyliczył profil OptaJose na portalu X - środowy mecz był pierwszym półfinałem LM od sezonu 1999/2000, w którym fani do przerwy zobaczyli co najmniej cztery gole. Wówczas w starciu Valencii z Barceloną także w ciągu pierwszych 45 minut piłka czterokrotnie znajdowała się w siatce.
Tuż przed przerwą Hansi Flick został zmuszony do dokonania zmiany. Boisko z konieczności opuścił Jules Kounde, a zastąpił go Eric Garcia.
Problemy zdrowotne nie opuszczały także Interu. Simone Inzaghi w szatni musiał zostawić Lautaro Martineza i od 46. minuty posłał w bój Mehdiego Taremiego. Druga połowa mogła rozpocząć się od atomowego uderzenia Interu. Szczęsnego postraszył Federico Dimarco. To był tylko zwiastun tego, że emocje w stolicy Katalonii się jeszcze nie skończyły.
W 64. minucie znów w roli głównej wystąpił Dumfries, który po kolejnym rzucie rożnym dla Interu wykazał się największym sprytem. Tym razem wyskoczył najwyżej w powietrze i strzałem głową pokonał Szczęsnego.
Nie minęła minuta i było już 3:3. Rzut rożny w inteligentny sposób rozegrała Barcelona, a piłka trafiła przed pole karne do Raphinhii, który atomowym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Gol został zweryfikowany jako samobójcze trafienie Sommera, od którego jeszcze niefortunnie odbiła się piłka.
W 74. minucie piłka... po raz czwarty znalazła się w bramce strzeżonej przez Szczęsnego, ale gol nie został uznany. Henrikh Mchitarjan zdaniem sędziego znajdował się bowiem na spalonym. Ostatecznie więcej trafień już nie było. FC Barcelona zremisowała z Interem Mediolan 3:3 i na półmetku półfinałowej rywalizacji kwestia awansu jest sprawą otwartą.
Warto dodać, że w 82. minucie na murawie pojawił się Piotr Zieliński. Cały mecz na ławce spędził Nicola Zalewski.
Rewanż na Stadio Giuseppe Meazza odbędzie się we wtorek 6 maja o 21:00. W drugim półfinale - w rywalizacji Arsenalu z PSG po pierwszym spotkaniu prowadzą zawodnicy ze stolicy Francji, którzy we wtorek wygrali w Londynie 1:0. Jedynego gola zdobył Ousmane Dembele.