Weronika Falkowska ostatni tydzień spędziła w środku Afryki, a konkretnie w Bużumburze, czyli stolicy Burundi. Odbywał się tam turniej ITF W35, w którym najpierw Polka rywalizowała w starciach singlistek. Największą przeszkodą okazała się pogoda. Przez cały turniej afrykańskie miasto nękały ulewy, przez które wiele meczów było przekładanych lub przerywanych w połowie. Taka sytuacja miała miejsce w spotkaniu 1/16 finału Falkowskiej z Francuzką Alice Tubello. Kiedy 23-latka prowadziła, mecz został przerwany, a po powrocie do gry przegrała dwa kolejne sety w tie-breakach (1:7, 5:7).
Później Weronika Falkowska skupiła się na deblu. Tam u boku Stephanie Visscher radziła sobie zdecydowanie lepiej, ale burze nadal uniemożliwiały płynne rozgrywanie spotkań. W półfinale polsko-holenderska para zagrała z duetem Riya Bhatia (Indie) i Diana Marcinkevica (Łotwa). Piątkowe starcie było przerywane dwukrotnie, aż w końcu tenisistki wróciły do hotelu. W sobotę znów pojawiły się na korcie. Falkowska i Visscher wygrały 2:6, 6:3, 10:8, po czym kilka godzin później zagrały w finale.
Tam czekała para Kamilla Bartone/Sada Nahimana (Łotwa/Burundi). Nahimana była reprezentantką gospodarzy turnieju, przez co miała ogromne wsparcie wśród miejscowych kibiców. Finałowy mecz również nie obył się bez komplikacji. Rozpoczęto go w sobotę, a skończono w niedzielne popołudnie - znów ze względu na silny deszcz.
Starcie było pełne zwrotów akcji. W pierwszym dniu Polka i Holenderka prowadziły 6:3, jednak po wznowieniu gry kilkanaście godzin później rywalki doprowadziły do wyrównania, wygrywając drugiego seta 6:4. Walka o tytuł w Bużumburze została rozstrzygnięta w tie-breaku, który zakończył się zwycięstwem polsko-holenderskiego duetu 10:5.
Tym samym Weronika Falkowska sięgnęła po drugi deblowy tytuł w tym roku. W marcu z Martyną Kubką wygrała w Solarino na Sycylii. Co więcej, był to jej czwarty finał debla rangi ITF. Zwycięstwo w Bużumburze sprawiło, że z 118. miejsca w deblowym rankingu WTA niebawem 23-latka awansuje o cztery pozycje.
Komentarze (1)
Mecz ciągnął się dwa dni, ale Polka zgarnęła puchar. Co za thriller!