Hubert Hurkacz znajduje się w bardzo wysokiej formie, o czym świadczą jego tegoroczne wyniki. W Australian Open dotarł do ćwierćfinału, a dzięki wygranym w Pucharze Davisa wywalczył kwalifikację olimpijską. Nie ma jednak czasu na odpoczynek i już w tym tygodniu przystąpił do ATP 250 w Marsylii, gdzie broni tytułu. Jest najwyżej rozstawionym zawodnikiem i w I rundzie otrzymał wolny los. W związku z tym rywalizację rozpoczął od 1/8 finału, gdzie bez większych problemów rozprawił się z Aleksandrem Szewczenko 6:1, 6:4. W piątkowe popołudnie czekało go kolejne wyzwanie.
Tego dnia Hurkacz rozegrał spotkanie ćwierćfinałowe, a jego rywalem był Tomas Machac. Jak dotąd obaj panowie nie mieli okazji rywalizować ze sobą, ale mimo to faworyt starcia był jeden, na co wskazywał m.in. ranking ATP. To rzecz jasna Polak, który jest ósmą rakietą świata. Z kolei Czech znajduje się na 66. miejscu.
I tę różnicę było widać od początku. Już w pierwszym gemie Hurkacz nie dał szans rywalowi i wygrał przy własnym serwisie do 0, a wszystko trwało nieco ponad minutę. Dominował nad przeciwnikiem, co zaowocowało przełamaniem w dalszej części rywalizacji. Doszło do niego w czwartym gemie. Po chwili nasz rodak ponownie zwyciężył przy własnym podaniu i prowadził już 4:1.
Mimo wszystko Machac się nie poddawał i w kolejnych gemach serwisowych nie dał już Hurkaczowi szans na przełamanie. Tyle tylko, że i sam nie był w stanie doprowadzić do ani jednego break pointa, co działało na korzyść Polaka. Czech nie odrobił straty, w związku z czym to ósma rakieta świata wygrała tego seta 6:3.
Pierwsza partia miała iście błyskawiczne tempo. Trwała zaledwie 27 minut, a kibice nie zobaczyli wielkich wymian. Byli za to świadkami kapitalnej gry przy własnym serwisie obu tenisistów, co zaowocowało aż dziewięcioma asami - sześcioma dla Hurkacza i trzema dla Machaca. Dość powiedzieć, że aż pięć na dziewięć gemów zakończyło się wygraną serwujących tenisistów do 0.
Początek drugiego seta był o wiele bardziej zacięty. Dwa pierwsze gemy trwały około 10 minut, a kibice mogli zobaczyć nieco więcej wyrównanej walki. Do czasu. Już w trzecim gemie Polak przełamał przeciwnika. Mimo wszystko Machac nie odpuszczał. Urywał punkty przy serwisach Hurkacza, ale ponownie nie był w stanie znaleźć sposobu na znakomicie dysponowanego Polaka. W związku z tym nie był w stanie odrobić straty przełamania i finalnie i druga partia zakończyła się zwycięstwem naszego rodaka. Wygrał 6:4 i w całym meczu 2:0.
Tym samym awansował do półfinału ATP w Marsylii i jest coraz bliżej obrony tytułu. Na kolejnym etapie zmagań jego rywalem będzie Ugo Humbert. I znów to Hurkacz będzie faworytem do zwycięstwa. Jak dotąd mierzył się z Francuzem trzykrotnie i za każdym razem był górą.