Magdalena Fręch obiecująco zaczęła ten rok. Dotarła do czwartej rundy Australian Open, co jest jej najlepszym wynikiem w karierze, jeśli chodzi o występy na turniejach Wielkiego Szlema. Pierwszy raz w karierze wygrała z zawodniczką z czołowej 20 rankingu WTA - w drugiej rundzie AO pokonała Caroline Garcię. W Linzu zaliczyła wpadkę, przegrywając niespodziewanie z Ellą Seidel. W Dosze miało pójść znacznie lepiej.
Magdalena Fręch została rozstawiona z numerem jeden w kwalifikacjach do turnieju w stolicy Kataru. Jej pierwsza rywalka, Maria Timofiejewa, otrzymała "dziką kartę". Rosjanka napsuła krwi Polce w tym meczu.
Pierwsze gemy były dość spokojne i wyrównane, nie było szalonych wymian. Dopiero w czwartym gemie Timofiejewa zyskała inicjatywę i przełamała polską tenisistkę po drugim break poincie. Kolejnego gema wygrała do zera i miała przewagę podania.
Rosjanka kontrolowała przebieg seta, bardzo dobrze serwowała. Właściwie nie dała okazji Polce do zdobycia punktu returnem. Ponownie przełamała Fręch w ósmym gemie, dzięki czemu wygrała seta 6:2.
Fręch musiała się zrewanżować w drugiej partii i zrobiła to w spektakularny sposób. Nie odpuszczała żadnej piłki, coraz częściej przyspieszała grę. Na początku drugiego seta przeciwniczka jeszcze trzymała się twardo na nogach, bo obrona aż sześć break pointów przy swoim pierwszym gemie serwisowym, ale przy siódmej próbie uległa Polce.
Rosyjska tenisistka próbowała kontrować w kolejnym gemie, ale Fręch obroniła wszystkie cztery break pointy. Polka przeważała do końca seta, którego wygrała do zera.
Trzeci, decydujący set był najbardziej wyrównany ze wszystkich. Żadna z tenisistek nie była w stanie zbudować nawet drobnej przewagi. Fręch kilkukrotnie była bliżej przełamania, ale nie wykorzystała pięciu takich piłek.
Wydawało się, że w 11. gemie los uśmiechnął się do Polki, bo przełamała Rosjankę i wyszła na prowadzenie 6:5 w secie. W kolejnym gemie obroniła jednego break pointa, ale nie zamknęła spotkania, mając piłkę meczową. Pozwoliła Timofiejewej doprowadzić do tie-breaka, który miał dramatyczny przebieg.
Fręch dość szybko przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 4:1. Nie zdołała tego utrzymać, Rosjanka doprowadziła do remisu 4:4. Ale w ostatnich punktach Polka zdołała przechylić szalę na swoją korzyść. Wytrzymała agresywniejszy tenis rywalki, tie-breaka wygrała 7:5, a seta 7:6.
Polska tenisista potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa, by awansował do turnieju głównego w Dosze. Jej najbliższą rywalką będzie lepsza z pary Alycia Parks - Kamilla Rachimowa.
Kwalifikacja do turnieju WTA w Dosze, 1. runda:
Magdalena Fręch (WTA 55.) - Maria Timofiejewa (Rosja, WTA 100.) 2:6, 6:0, 7:6 (5).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!