• Link został skopiowany

"Intruz" zadziwia w Australian Open. "Ten facet jest legendą". Odłączył mózg

W wieku 35 lat osiągnął swoją najwyższą pozycję w rankingu ATP i został rakietą numer Francji. Teraz awansował do czwartej rundy Australian Open, spędzając na korcie w trzech meczach blisko 12 godzin. Adrian Mannarino w Melbourne porywa tłumy i w nagrodę o ćwierćfinał zmierzy się z Novakiem Djokoviciem. Na pytanie o rozwój i długowieczność odpowiada: "Zacząłem pić tequilę".
Adrian Mannarino - Ben Shelton
Screen z https://twitter.com/AustralianOpen/status/1748314144636273011

Z każdym dniem z Melbourne żegna się coraz większa liczba zawodników. W niedzielę na starcie turnieju mężczyzn drabinka liczyła 128 nazwisk, ale w czwartej rundzie, o którą toczy się rywalizacja, znajdzie się jedynie 32 zawodników. Wśród nich Adrian Mannarino.

Zobacz wideo "Rankingowa jedynka ciążyła Idze Świątek". Adam Romer wyjaśnia, z czym mierzyła się polska tenisistka

Francuz jest jedynym "intruzem" w górnej ćwiartce drabinki. W trzeciej rundzie w spektakularnym pięciosetowym boju pokonał wyżej notowanego Bena Sheltona 7:6(4), 1:6, 6:7(2), 6:3, 6:4. Pozostała siódemka znalazła się na tym etapie imprezy zgodnie z rozstawieniem. Ograny Amerykanin to turniejowa "szesnastka", natomiast Mannarino do tegorocznej imprezy Australian Open podchodził jako 19. zawodnik świata. To był jego najlepszy wynik w karierze, a przecież w czerwcu minionego roku skończył 35 lat. Jego ojczyzna słynie z produkcji bardzo dobrych wyrobów z winogron, więc w tym przypadku to medialnie oklepane porównanie do wina znajduje swoje realne zastosowanie. 

35-letni Adrian Mannarino przez całą swoją blisko 15-letnią karierę w ATP Tour był graczem przeciętnym, znajdującym się zwykle w piątej dziesiątce lub niżej. Do 2022 roku miał na swoim koncie raptem jedno turniejowe zwycięstwo, na holenderskiej trawie w s'Hertogenbosch. Największy przełom nastąpił w drugiej części ubiegłego sezonu, w którym Francuz wygrał aż trzy imprezy - w Newport, Astanie oraz Sofii - co pozwoliło mu po raz pierwszy w karierze znaleźć się TOP20 na świecie. Ponadto został pierwszą rakietą Francji.

Trzy pięciosetówki z rzędu. "Odłączyć mózg i przestać myśleć o bólu"

Jego piątkowy triumf nad Benem Sheltonem w trzeciej rundzie Australian Open budzi uznanie nie tylko z powodu samego faktu ogrania niedawnego półfinalisty US Open, ale na wyobraźnię działa fakt, iż Mannarino dokonał tego, mając w nogach już dwa wcześniejsze mecze pięciosetowe. Na inaugurację rywalizacji w Melbourne ograł Stana Wawrinkę. Później Jaume Munara. Wszystko to w ponad siedem godzin, a mówimy przecież o graczu 35-letnim. Nie przeszkodziło mu to jednak pokonać młodszego blisko o czternaście lat Bena Sheltona. W dodatku to Adrian Mannarino lepiej zniósł wymagania fizycznej tego blisko pięciogodzinnego boju, odwracając stan rywalizacji z 1:2 w setach. - Jakiś czas temu rozmawiałem z Gillesem Simonem i Jo Tsongą [byli francuscy tenisiści - red.], którzy powiedzieli mi: "Zazwyczaj gdy zaczynasz piątego seta, wiesz, kto wygra" - wspomniał po meczu. - Wiesz, czy jesteś lepszy fizycznie od swojego rywala, czy nie. I w tym przypadku, podobnie jak w pierwszej rundzie, czułem, że zyskałem przewagę. Poczułem się mniej zmęczony - kontynuował. 

Adrian Mannarino zaimponował wytrzymałością fizyczną, ale ten mecz wygrał także dzięki doświadczeniu. Ben Shelton rozegrał dopiero swój piąty pięciosetowy mecz i choć wcześniej wygrał trzy z czterech, to mentalnie lepiej poradził sobie Francuz. - W pewnym momencie udało mi się po prostu odłączyć mózg i przestać myśleć o bólu. Próbowałem po prostu biegać, żeby cały czas szukać kolejnej piłki - przyznał 35-latek na konferencji prasowej. - Atmosfera była dość szalona. Po każdym punkcie wszyscy krzyczeli. Czasami nie wiem, jak odłączyć się od emocji i skupić na kolejnym punkcie - podsumował.

Francuz na starcie z Novakiem Djokoviciem w czwartej rundzie wyjdzie z bagażem blisko 12 godzin spędzonych na korcie. Jak wyliczono w mediach społecznościowych, Roger Federer w szybszym tempie wygrywał Wimbledon 2017. 

Bez sponsorów z absurdalnym naciągiem. Mannarino jest unikatowy

"Co za mecz, co za walka, co za zderzenie stylów i co za radość!" - pisze o jego zwycięstwie z Amerykaninem francuski oddział "Eurosportu". Adrian Mannarino jest graczem o unikatowym sposobie gry. Jego atutem jest nie tylko leworęczność, dzięki czemu potrafi zaskakiwać kątowymi zagraniami, ale także doskonała kontrola piłki i wszechstronność. Jest mistrzem w zmienianiu tempa gry i stawiania przeciwników w niewygodnych pozycjach. O jego sprycie wielokrotnie przekonywał się Hubert Hurkacz. Polak niedawno pokonał Francuza podczas United Cup, ale ten ogrywał go w ubiegłym sezonie w Miami po dwóch tiebreakach czy też w 2022 roku w Australian Open, gdy Hurkacz był dziesiątym zawodnikiem świata.

Tenis Adriana Mannarino jest różnorodny. Jak mało kto potrafi czerpać z siły zagrań rywali, o czym najlepiej przekonał się właśnie Ben Shelton. Można uznać go za męskiego odpowiednika Agnieszki Radwańskiej, jednakże francuskiego zawodnika wyróżnia absurdalny naciąg rakiety o wartości 9,5 kg (24lbs) - to połowa tego, co jest standardem w ATP Tour. W dodatku nie posiada kontraktu z żadnym sponsorem. Gra w jednolitych koszulkach bez logo, a jego rakieta jest pomalowana, aby zakryć producenta.

35-latek podczas pomeczowego wywiadu na korcie został zapytany o swój rozwój w zaawansowanym wieku oraz jaki jest sekret jego tenisowej długowieczności. - Zacząłem pić tequilę. Pomaga nie myśleć za dużo - odparł żartobliwie. "Ten facet jest legendą" - skomentował to twitterowy profil The Tennis Letter. "Dyskretny i niezbyt żywiołowy Francuz lubi żyć w ukryciu. W tym roku w Melbourne to niemożliwe. Nie przestaje zadziwiać podczas gry w Australii. Wiedzieliśmy, że jest nietypowy, odkryliśmy, że jest wojownikiem" - podsumował go krajowy portal lefigaro.fr, który porównał go do Zinedine'a Zidane'a. Głównie z powodu łysej głowy. 

Osiągnięcia 35-latka budzą szacunek, ale Francuz sporo w oczach kibiców tenisa stracił kilka tygodni temu, gdy wziął udział w wydarzeniu tenisowym, odbywającym się na początku grudnia w Sankt Petersburgu. Sponsorem tego turnieju pokazowego był Gazprom. - Jestem zawodowym tenisistą. Nie interesuję się polityką ani niczym takim. Po prostu tam pojechałem. Zrobiłem swoje. Niczego nie popieram. To była prywatna impreza. Nie chodziło tu o poparcie polityczne. Nie ma o czym rozmawiać - skomentował ten fakt Adrian Mannarino, który w niedzielę zagra o ćwierćfinał Australian Open z Novakiem Djokoviciem. Dotychczas czwarta runda to jej najlepsze osiągnięcie wielkoszlemowe. 

Więcej o: