Mimo dojścia do II rundy Wimbledonu Maja Chwalińska nie poprawiła swojej pozycji w rankingu WTA, gdyż tenisistki nie otrzymały za turniej w Londynie żadnych punktów ze względu na wykluczenie Rosjan i Białorusinów przez organizatorów. Dlatego też 21-letnia Polka wciąż musi zdobywać punkty w imprezach niższej rangi, jaką jest choćby turniej ITF w czeskim Ołomuńcu.
Maję Chwalińską w Ołomuńcu można było zaliczyć do faworytek do końcowego zwycięstwa, ale turniej na kortach ziemnych w Czechach zakończyła niespodziewanie na ćwierćfinale. Po pokonaniu Czeszki Darji Vidmanovej (WTA 908.) 5:7, 6:0, 6:4, a także Niemki Leny Papadakis (308. WTA) 7:5, 6:1, lepsza od polskiej tenisistki okazała się sklasyfikowana o ponad 100 miejsc niżej od niej w rankingu Rosjanka Daria Astachowa (WTA 275.).
Tenisistka z Rosji zwyciężyła w tym meczu zaskakująco łatwo, w dwóch setach - 6:4, 6:3. W pierwszym secie Chwalińska zaczęła dobrze - po czterech gemach prowadziła 3:1, ale do końca partii zdołała wygrać już tylko jednego gema.
W drugim secie sytuacja wyglądała podobnie. Chwalińska prowadziła po pięciu gemach 3:2, po czym przegrała cztery kolejne gemy i niespodziewanie pożegnała się z turniejem w Czechach.
Daria Astachowaw półfinale zmierzy się z Liną Gjorczeską (Macedonia Północna, 272. WTA).