Karolina Pliskowa (7. WTA) pokonała 7:6(7:1) 7:5 w I rundzie swoją rodaczkę Terezę Martincovą (61. WTA) 7:6(7:1) 7:5. W drugiej jej rywalką była Brytyjka Katie Boulter (118. WTA), która odprawiła w dwóch setach Francuzkę Clarę Burel (95. WTA) 7:5 6:3. Panie o awans walczyły na korcie centralnym.
Walkę o III rundę lepiej rozpoczęła Boulter, która już na otwarcie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 2:0. Później do głosu doszła jednak Pliskova, która wygrała pięć gemów z rzędu i zanotowała dwa przełamania. Po chwili było już po secie, a ze zwycięstwa 6:3 cieszyła się Czeszka. Także drugiego seta solidniej otwarła brytyjska tenisistka, która po przełamaniu wyszła na 3:1. Trzy następne gemy przyniosły kolejne przełamania, a wygrany serwis Pliskovej w ósmym gemie dał jej wyrównanie na 4:4. Późniejsze odsłony padały łupem serwujących, więc o losach tej partii zadecydował tie-break. W nim lepiej spisała się zawodnicza gospodarzy, wygrywając 7:4 i wyrównując stan meczu.
W trzecim secie obie zawodniczki pewnie utrzymywały swoje podania do stanu 4:4. W dziewiątym gemie Boulter zdołała przełamać Czeszkę, by po utrzymaniu swojego podania wygrać seta 6:4. Tym samym sprawiła ona wielką radość brytyjskiej publiczności, eliminują turniejową "szóstkę" i wygrywając 3:6 7:6 (7:4) 6:4. Pliskova tym samym nie powtórzy sukcesu sprzed roku, gdy zameldowała się w finale turnieju.
Co ciekawe w poprzedzającym Wimbledon turnieju w Eastbourne panie zmierzyły się ze sobą w pierwszej rundzie i wtedy także górą była Brytyjka. Po meczu tenisistka nie kryła radości z sukcesu, ale także wielkiego wzruszenia. - Moja babcia zmarła dwa dni temu. Chciałabym zadedykować jej to zwycięstwo - powiedziała Boulter.
W kolejnej rundzie Boulter zmierzy się z sensacyjną pogromczynią Sereny Williams (1204. WTA), Francuzką Harmony Tan (115. WTA)