Przed rozpoczęciem niedzielnego starcia, zdecydowaną faworytką była tenisistka z Tunezji. Jabeur w tym sezonie odniosła 17 zwycięstw na mączce, ponadto dotarła do finału turnieju w Rzymie i wygrała w Madrycie. Jasno przy tym dawała do zrozumienia, że półfinał Roland Garros jest absolutnym minimum jej założonych oczekiwań.
Rozstawiona z "szóstką" Jabeur musiała jednak przyjąć chłodny prysznic. Już w pierwszej rundzie turnieju na francuskich kortach lepsza okazała się 52. w rankingu WTA Magda Linette, która wygrała 3:6, 7:6, 7:5 i niespodziewanego awansowała do drugiej rundy zmagań.
Na konferencji po starciu Jabeur nie kryła rozczarowania, choć doceniła postawę Linette. - Dałam z siebie wszystko, a ona miała swój rozmach na korcie, nie dała mi zbyt wielu opcji i czułam, że ma odpowiedź na wszystko. Grała bardzo dobrze w ważnych momentach... Chciałem zajść jak najdalej w turnieju, ponieważ grałam dobrze na kortach ziemnych w Madrycie i Rzymie, stąd trudno jest przyjąć taką porażkę. Ale taki właśnie jest sport i musisz być wystarczająco inteligentny, aby iść do przodu i wrócić na kort - przyznała.
Kilka godzin po spotkaniu Tunezyjka zamieściła również wymowny wpis na Twitterze. 6. tenisistka rankingu WTA zapowiedziała, że absolutnie nie było to jej ostatnie słowo. "Na pewno jestem rozczarowana. Ale będziemy cierpliwi, silni i wierzymy, że wielkie rzeczy się spełnią" - napisała.
Efektowne zwycięstwo nad Ons Jabeur sprawiło, że Magda Linette dotarła do drugiej rundy Roland Garros po raz czwarty w karierze. Kolejną rywalką Polki będzie zwyciężczyni pary, w której Włoszka Martina Trevisan (85. WTA) zagra z Brytyjką Harriet Dart (111. WTA).