Czwartek był dniem przerwy od meczów na kortach w Melbourne z powodu jednego pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa u pracownika hotelu, w którym tenisiście przechodzili pierwszą kwarantannę. Dwa dni temu polski Hurkaczpokonał w II rundzie Duńczyka Mikaela Torpegaarda 6:4, 6:3.
Piątkowe starcie Polaka z Urugwajczykiem było szansą rewanżu dla Hurkacza za porażkę na mączce z turnieju w Lyonie 4:6, 4:6. Spotkanie odbywało się w trudnych warunkach. Nie dość, że wiał mocny wiatr, to w pewnym momencie na korcie zaczął padać deszcz, co spowodowało, że arbiter zarządził przerwę.
W pierwszym secie obaj tenisiści wygrywali swoje podania aż do stanu 6:5 dla Hurkacza. W kolejnym gemie Polak przełamał Urugwajczyka i objął prowadzenie 1:0. W drugiej partii 23-latek został szybko przełamany przez Cuevasa, ale po chwili oglądaliśmy przełamanie powrotne. Przebieg kolejnych gemów był podobny, jak w I secie. W momencie, gdy Polak prowadził 6:5, w kolejnym gemie przełamał Urugwajczyka, wykorzystując już pierwszą piłkę meczową i wygrywając cały mecz 2:0.
W całym spotkaniu Polak miał na koncie aż 13 asów przy 5 rywala. Dla Hurkacza było to już 13. zwycięstwo z rzędu, licząc również debla. 23-latek pozostaje niepokonany w 2021 roku. W sumie ma na koncie już 6 meczów z rzędu bez porażki w singlu.
W ćwierćfinale Hurkacz zmierzy się z zajmującym 71. miejsce w rankingu ATP, Włochem Stefano Travaglią. W przeszłości Polak już dwa razy był lepszy od rywala - najpierw w 2018 roku podczas US Open, a potem w challengerze w Breście. Co ciekawe, w obu meczach Włoch kreczował. Mecz Polaka z Travaglią twa. Hurkacz wygrał I seta 6:3.