Wyciąganie większych wniosków z dwóch pierwszych spotkań po czteromiesięcznej przerwie od tenisa jest wielce ryzykowne. Oczywiście z problemem tym zmaga się wielu zawodników. Jedni po przymusowej dwutygodniowej kwarantannie w Melbourne wychodzą na kort i od razu grają swoje, inni potrzebują więcej czasu. Iga Świątek należy do tej drugiej grupy. Już na początku wtorkowego spotkania z Kają Juvan (2:6, 6:2, 6:1) pokazała, że szuka odpowiedniego rytmu gry. Słowenka nie wykorzystała prowadzenia 1:0 w setach, pozwoliła rozegrać się naszej tenisistce i przegrała. Dzień później Jektarierina Aleksandrowa nie powtórzyła błędu Juvan, ogrywając Świątek 6:4, 6:2.
- Po triumfie w Paryżu będzie kilkadziesiąt dziewczyn głodnych zwycięstwa nad Igą, wielkoszlemową mistrzynią. Będą walczyły o każdy punkt, jak o życie. Iga jest teraz bardzo atrakcyjnym kąskiem dla wielu tenisistek, które do niedawna były na jej poziomie, a nagle ona je przeskoczyła. Można się było tego spodziewać, że rywalki będą bardziej mobilizowały się na pojedynki z Polką - mówi w rozmowie ze Sport.pl Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista w historii.
- Na razie Idze brakuje tej regularności w trudnych zagraniach, jaką miała w Paryżu. Ona gra z takim ryzykiem, że błędy mogą się zawsze przytrafić. Grunt, by było ich mniej, jak na Roland Garros, a nie więcej, jak w ostatnich dwóch meczach. Ale to przyjdzie, spokojnie. Jeszcze nic się nie stało - dodaje Fibak.
Jesienią ubiegłego roku Świątek odpadła w pierwszej rundzie w Rzymie z Holenderką Arantxą Rus 6:7, 3:6. Ze stolicy Włoch poleciała bezpośrednio do stolicy Francji, gdzie w kapitalnym stylu ograła siedem przeciwniczek, w tym najlepszą w poprzednich latach na kortach ziemnych Simonę Halep i została mistrzynią Roland Garros. To najlepszy dowód na to, że nie ma sensu wyciągać zbyt daleko idących wniosków z trudnego pojedynku z 104. na świecie Juvan i porażki w słabym stylu z 33. na świecie Aleksandrową.
Niespodzianki zdarzają się zwłaszcza w takich turniejach, jak w Melbourne, poprzedzających imprezę wielkoszlemową. Zawodnicy uczestniczący w nich podchodzą różnie do rywalizacji. Część traktuje spotkania bardziej jak treningi, formę sprawdzenia pewnych rozwiązań taktycznych. We wtorek w Melbourne przegrała także m.in. Aryna Sabalenka, przerywając serię 14 zwycięstw z rzędu.
Kariera tenisistów jest specyficzna. W odróżnieniu od przedstawicieli innych dyscyplin sportowych muszą pogodzić się z dość częstym przegrywaniem. Jedynie takim ikonom tenisa jak Rafael Nadal, Novak Djoković, Roger Federer i Serena Williams zdarzały się w ostatnich latach sezony z tylko kilkoma porażkami.
Reszta schodzi z kortu pokonana zdecydowanie częściej. Najlepsze tenisistki świata, do których pragnie należeć Iga Świątek, notują po kilkanaście porażek w ciągu roku. Niepowodzenia trzeba umieć szybko wyrzucać z głowy. Naszej zawodniczce pomaga w tym m.in. psycholog Daria Abramowicz.
- Po sukcesie w Paryżu Iga zyskała wielu nowych kibiców. Często nie mają oni takiego rozeznania w tenisie i dlatego ich apetyty są takie, że skoro Iga wygrała Roland Garros, to teraz powinna być też najlepsza w Australian Open. Będzie jedną z faworytek w Melbourne, mimo że jej ranking tego jeszcze nie potwierdza [17. miejsce - przyp. red.]. To jednak nie znaczy, że możemy liczyć, iż na pewno wygra cały turniej. Gdyby wygrała, byłby to cud, wspaniała sprawa. Pewne jest za to, że po losowaniu Serena Williams, Naomi Osaka i Wiktoria Azarenka spojrzą, gdzie w drabince turniejowej znajduje się Iga i kiedy mogą na nią ewentualnie trafić - zapewnia Fibak.
Najlepszy polski tenisista w historii dodaje, że w Australian Open dużo będzie zależeć od losowania. - Oby Iga trafiła w pierwszych rundach jako rozstawiona na łatwiejsze rywalki. Będzie miała wtedy więcej czasu na złapanie rytmu w nowym sezonie.
Bartosz Gębicz z "Przeglądu Sportowego" zasugerował, że porażka Świątek z Aleksandrową może być dla Polki korzystna. - Kto wie jednak, czy nie przyniesie to dobrego efektu w kontekście zaczynającego się 8 lutego Australian Open. Świątek przystąpi do niego wypoczęta i bez presji oraz "ciężkiego plecaka" z długą serią zwycięstw - napisał Gębicz.
Wydaje się, że Świątek nie zgodziłaby się z tymi słowami. Po środowym meczu z Rosjanką powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem: "Dla mnie każdy mecz to jest wielkie granie. Każdy chcę wygrać. To nie jest pozytyw, że przegrałam. Oczywiście, mogę trochę odpocząć, ale z drugiej strony dopiero zaczęłam sezon i nie potrzebuję teraz tak dużo odpoczynku".
W przerwie między sezonami Iga Świątek zmieniła rakiety z amerykańskiego Prince’a na francuski Tecnifibre. To pewne zaskoczenie, bo w tenisie popularny jest pogląd, że jak idzie, to nie warto nic zmieniać. Sama tenisistka po meczu z Juvan zapewniała jednak w rozmowie z portalem wtatennis.com, że nowy sprzęt dobrze jej służy: "Grałam tą rakietą od razu po Roland Garros. Miałam dużo czasu, żeby się przyzwyczaić. Nie miałam z nią problemu."
Do tej pory największym sukcesem Świątek w AO jest awans do czwartej rundy w 2020 roku. Rok wcześniej odpadła w drugiej rundzie.