24-letnia Efe Arubaiyi przyjechał do Polski na zaproszenie łodzianki Katarzyny Woźniakowskiej. Po przyjeździe okazało się, że jest zawodowym piłkarzem, a w Nigerii występował w drugoligowym klubie Warri. Araubaiyi urodził się w tym samym mieście, co reprezentant Polski - Emanuel Olisadebe. - Ale nie zna go osobiście - wyjaśnia Woźniakowska.
Pierwsze kroki Arubaiyi skierował na stadion SMS, gdzie trenują piłkarze Stali Głowo. - Tam spotkał się ze swoim kolegą Uzomą Luke - opowiada znajoma piłkrza. Ten namówił go na testy w klubie z al. Unii.
Wczoraj Arubaiy ze swoją polską koleżanka pojawił się na treningu ŁKS. Łodzianie ćwiczyli tylko w hali. Zajęcia nie były jednak zbyt intensywne, a pod ich koniec piłkarze rozegrali między sobą mecze w siatkonogę. Nigeryjczyk zaprezentował się na tyle poprawnie, że trener Dragan Dostanić postanowił dać mu szansę występu podczas sobotniego sparingu z Ceramiką Paradyż.
Teoretycznie Araubaiyi na szanse na kontrakt, ponieważ w łódzkim zespole brakuje napastników. Wprawdzie są Igor Sypniewski, Maciej Nuckowski i Vuk Sotirovic, ale pojawienie się Nigeryjczyka mogłoby zwiększyć rywalizację wśród napastników.
Prawdopodobnie Araubaiyi nie będzie ostatnim nowym piłkarzem, który przyjechał na testy. Działacze z al. Unii nie ukrywają, że rozważają możliwość zaproszenia na sprawdzian kogoś z trójki zawodników - Norbert Tyrajski, Marcin Drajer i Grzegorz Jakosz.
W sobotę po raz pierwszy w brawach ŁKS wystąpi Igor Sypniewski. Trener Dostanić uważa, że piłkarz dobrze przepracował ostatnie tygodnie, dlatego chce go teraz sprawdzić w meczu kontrolnym. Przeciwko Ceramice zagra też Arkadiusz Mysona, u którego nie widać śladu kontuzji.
Mysona jest na razie pewniakiem na lewą pomoc, bo jego konkurent Żelijko Klajlević wciąż nie może wyleczyć dawnego urazu.
Na wczorajszym treningu nie było chorego Bogusława Wyparły, a przybywający na testach w ŁKS rezerwowy bramkarz Kujawiaka Włocławek Rafał Sadecki ćwiczył z opatrunkiem na prawej ręce.
Piłkarz ma naciągnięty nadgarstek. - To bolesny uraz, ale nie zbyt groźny - tłumaczy masażysta Andrzej Mazerant.