Czwartkowy "Super Express" poinformował, że mierzący 217 cm wzrostu koszykarz MKS Pruszków jest bliski podpisania kontraktu z Indiana Pacers. Według naszych informacji Pacers są tylko jednym z klubów zainteresowanych pozyskaniem wysokiego Polaka, który od kilku tygodni przebywa w USA.
Rok temu Trybańskiego (i jego przyjaciela, rozgrywającego pruszkowian Łukasza Jagodę) do USA wysłał były trener tego klubu Michalis Kiritsis.
- Poznali tam jakiegoś agenta, który zaprosił ich w tym roku. Wiem, że na początku pobytu Czarek przechodził testy pod okiem byłej gwiazdy Celtics, obecnie prezesa Minnesota Timberwolves, Kevina McHale'a - mówi Kiritsis.
- Potem miał kontuzję nadgarstka, ale już wraca do zdrowia. W przyszłym tygodniu ma przejść pokazowy trening, który będą obserwować przedstawiciele kilku zainteresowanych nim klubów NBA. Słyszałem o New York Knicks, Memphis Grizzlies, Cleveland Cavaliers i Indiana Pacers. Wszyscy chcą go zobaczyć, co może się skończyć zaproszeniem na letni obóz dla kandydatów do zespołu - opowiada grecki trener, który - jak twierdzi - ma stały kontakt telefoniczny z dwoma polskimi koszykarzami.
W takim letnim obozie połączonym z występami w lidze letniej w 1993 roku uczestniczył już jako pierwszy Polak Adam Wójcik. Jest on formą eliminacji do właściwego obozu treningowego przed sezonem, w którym uczestniczą już wszyscy gracze drużyny.
Informacje Kiritsisa potwierdza w rozmowie z "Gazetą" poszukiwacz talentów jednego z zespołów NBA. - Ten pokazowy trening będzie miał miejsce w przyszłym tygodniu gdzieś w stanie Ohio. Wiem, że poważnie zainteresowani Trybańskim są Knicks, Pacers, Cavaliers i Milwaukee Bucks, którzy wyślą tam swoich asystentów trenera. Z tego, co wiem, interesy Polaka prowadzi ten sam człowiek, który wprowadził do NBA Hiszpana Paua Gasola - twierdzi nasz informator.
Tej ostatniej informacji nie udało nam się potwierdzić. Gasol - 22-letni skrzydłowy z Barcelony (213 cm wzrostu) - był numerem 3 w zeszłorocznym drafcie i po znakomitych występach w Memphis Grizzlies został wybrany na najlepszego debiutanta NBA w ostatnim sezonie.
Wszystkie wymienione wyżej kluby potrzebują centrów, a - co ciekawsze - w kilku z nich skończyły się właśnie kontrakty rezerwowym środkowym, którzy przesiadywali całe sezony na ławce (w Knicks - Felton Spencer, w Bucks - Mark Pope, w Pacers - Bruno Sundov, w Wolves - Loren Woods). Zastąpienie ich dużo młodszym utalentowanym Polakiem miałoby sens.
- Amerykanie wierzą, że z dobrego materiału są w stanie zrobić zawodnika, nawet jeśli nie grał on zbyt wiele lub zbyt dobrze w Europie - twierdzi Kiritsis, który pracował kilka lat temu jako europejski poszukiwacz talentów dla dwóch klubów NBA. Dzięki takiemu podejściu w ostatnich latach pełne sezony w NBA spędzili wysocy młodzi gracze z Europy, tacy jak Mate Skelin (w Indianie), Nikita Morgunow (w Portland) czy Virginijus Praskevicius (w Minnesocie). Nigdy nie zostali wybrani w drafcie, ale jednak dostali szansę. Żaden z nich nie zagrał jednak ani minuty w NBA.
W Pruszkowie Trybański zarabiał mniej niż tysiąc dolarów miesięcznie. Jeśli podpisze umowę w NBA, najmniejszą sumą, jaką może otrzymać, jest 365 tys. dol. za sezon. - Z powodu kłopotów finansowych klubu dość długo Czarek nie dostawał żadnych pieniędzy. Osobiście pożyczałem mu drobne kwoty, żeby miał co jeść - opowiada Kiritsis. - Od roku namawiałem wszystkich w klubie, żeby podpisano z nim długoletni kontrakt, ale nikt nie potrafił tego załatwić. A teraz chłopak jest o krok od NBA, choć uważam, że gdyby dostał się tam już w tym roku, byłaby to sensacja. Jednak już rok temu głośno przepowiadałem, że zagra w najlepszej lidze świata w ciągu trzech lat.
Trybański rozpoczął karierę w wieku 17 lat w Legii Warszawa. Przez sezon występował w trzeciej lidze, w zespole złożonym z najlepszych zawodników warszawskiej amatorskiej ligi WNBA. Potem grał w drugoligowym zespole Legii, a ostatnie trzy sezony spędził w Pruszkowie. W pierwszym nie grał w ogóle, w drugim zaczął wchodzić na boisko dopiero, kiedy zespół przejął trener Kiritsis, a w trzecim z powodu kontuzji i chorób był istotnym zawodnikiem dopiero w play off. W całym sezonie osiągnął średnie 6,0 pkt., 3,7 zbiórki i 1,27 bloku na mecz.