• Link został skopiowany

Osiem polskich cudów transferowych ostatnich lat

Kilka dni temu rozpoczęło się letnie okno transferowe. Znów, jak w poprzednich latach, polskimi piłkarzami nie są zainteresowane czołowe europejskie kluby. Być może to wina polskich cudów transferowych ostatnich lat.

Wybraliśmy osiem transferów polskich piłkarzy z ostatnich lat (kolejność według kwot transferowych), które okazały się mocno chybione. Wszyscy ci zawodnicy kosztowali mnóstwo pieniędzy, ale do swoich nowych klubów nie wnieśli praktycznie nic. Z perspektywy czasu wyszło, jakim "cudem" było wytransferowanie tych zawodników.

Dawid Janczyk z Legii do CSKA Moskwa za 2,9 mln euro

Młody napastnik zachwycił na mistrzostwach świata U20 i trafił do ówczesnego mistrza Rosji. W Moskwie na dwa lata przywarł do ławki rezerwowych. Wiosną przeniósł się do Lokeren.

Radosław Matusiak z GKS Bełchatów do Palermo za 1,7 mln euro

Polski bohater eliminacji Euro miał podbić Serie A, a skończyło się na trzech meczach i jednym golu. Palermo także zrobiło niezły interes, bo po pół roku sprzedało Matusiaka do Heerenveen za 3 mln euro

Sebastian Mila z Groclinu do Austrii Wiedeń za 1,5 mln euro

Miał być liderem reprezentacji Polski na lata, nie poradził sobie w prowincjonalnej lidze europejskiej. Nikt nigdy nie zapłaci już za niego takich pieniędzy.

Grzegorz Bronowicki z Legii do Crveny Zvezdy za 1 mln euro

Bohater zwycięskiego meczu z Portugalią z początku eliminacji Euro miał podbić z Crveną Zvezdą europejskie puchary. W Belgradzie zagrał tylko 13 meczów, do dziś nie może wyleczyć ciężkiej kontuzji.

Bartosz Ślusarski z Groclinu do West Bromwich Albion za 800 tys. euro

W polskiej lidze Ślusarskiemu tylko w jednym sezonie udało się strzelić w sumie 10 goli. Mimo to najpierw na rok wypożyczyła go portugalska Leiria, a później walczące o awans do Premier League WBA zapłaciło aż 800 tys. euro. W II lidze angielskiej w barwach WBA Ślusarski zagrał ledwie jeden mecz. Był wypożyczany do Blackpool i Sheffield Wednesday, w styczniu wrócił do Polski.

Grzegorz Piechna z Korony Kielce do Torpedo Moskwa za 650 tys. euro

Król strzelców klasy okręgowej, IV ligi, III, II i ekstraklasy. W Moskwie zupełnie się nie sprawdził i szybko wrócił do Polski.

Jakub Wawrzyniak z Legii do Panathinaikosu za 500 tys. euro

Legia wypożyczyła go na pół roku. W czerwcu Grecy mogli wykupić Polaka, ale musieli dopłacić 1 mln euro. Nie zdecydowali się, także dlatego, że Wawrzyniak został zdyskwalifikowany za doping. Legia zarobiła pół miliona i jeszcze ma piłkarza z powrotem.

Marcin Burkhardt z Legii do IFK Norrkoeping za 400 tys. euro

Warszawianie zapłaciło za uzdolnionego pomocnika Amice Wronki 650 tys. euro. Trzy lat później udało im się odzyskać prawie 2/3 tej kwoty. W Szwecji Burkhardt spadł do drugiej ligi, a dziś walczy o utrzymanie.

Największy problem kadry: Nie ma lewego, bierzmy środkowego - czytaj tutaj ?

Komentarze (0)

Osiem polskich cudów transferowych ostatnich lat

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).