Na początku tego sezonu wychowanek Hetmana Białystok, etatowy reprezentant Polski juniorów, podpisał kontrakt z Jagiellonią. Pod koniec lipca, na kilka dni przed inauguracyjnym meczem Jagiellonii w Pucharze Polski, rozpoczął treningi pod okiem Witolda Mroziewskiego. Z pierwszym zespołem jedynie trenował, bowiem - jak tłumaczył trener - nie przeszedł okresu przygotowawczego z drużyną i nie był zorientowany w jej koncepcjach taktycznych. Na co dzień Jurgielewicz występował więc w czwartoligowych rezerwach Jagiellonii i w reprezentacji Polski rocznika 1985, prowadzonej przez trenera Andrzeja Zamilskiego. Na początku października podczas jednego ze spotkań czwartoligowych Jurgielewicz doznał kontuzji - zerwał wiązadło krzyżowe przednie w lewym kolanie.
- To samo równie dobrze mogło się zdarzyć przy wsiadaniu do autobusu - mówi Wiesław Jancewicz, który wychował Jurgielewicza w Hetmanie, a obecnie również pracuje w Jagiellonii. Młody organizm był przeciążony. - W lipcu, zamiast odpoczywać po sezonie, Paweł rozegrał dwa mecze z reprezentacją w Moskwie, a następnie pięć kolejnych podczas turnieju w Belfaście - tłumaczy Jancewicz. - Po powrocie z Irlandii stwierdził, że coś go boli, więc otrzymał tydzień wolnego w zajęciach. Później już nie narzekał, trenował w Jagiellonii i przygotowywał się do turnieju eliminacyjnego do mistrzostw Europy juniorów.
Podopieczni Zamilskiego turniej wygrali, ale już bez Jurgielewicza w składzie. Kilka dni wcześniej doznał kontuzji.
- Na nikogo nie zamierzam zrzucać winy za to, co się stało - twierdzi 18-latek. - Co miało się zdarzyć, to się zdarzyło.
Trochę czasu minęło nim Jurgielewicz został poddany pierwszej operacji - w szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem - przygotowującej go do właściwego zabiegu. Od początku grudnia obrońca Jagiellonii bierze udział w zajęciach leczniczych oraz ćwiczy w basenie i na siłowni. Za dwa tygodnie podda się drugiej operacji - rekonstrukcji wiązadła krzyżowego przedniego.
- Trudno określić, jak szybko Paweł wróci do gry - mówi Jancewicz. - Jeśli rehabilitacja będzie przebiegała we właściwy sposób, być może w lipcu rozpocznie indywidualny trening. Jak wszystko dobrze pójdzie, może już we wrześniu będzie mógł trenować z drużyną.
- Wszystko zmierza w dobrym kierunku i to jest najważniejsze - mówi Jurgielewicz. - Na pewno się nie poddam i wrócę jeszcze do gry.