- Lufthansie już dziękujemy - denerwował się drugi trener Jerzy Kowalik. Jego rzeczy osobiste, bagaże trenera Henryka Kasperczaka i kilku piłkarzy oraz torby ze sprzętem (w sumie 19 pakunków) poleciały w nieznane. Po wylądowaniu w Pyrzowicach samolotu z Düsseldorfu piłkarze i trenerzy na próżno wyglądali swoich bagaży.
- W ten sposób zostaliśmy bez sprzętu i nie mamy w czym trenować - dodał Kowalik, który szczególnie irytował się na niemieckiego przewoźnika. W drodze do Holandii dla asystenta Kasperczaka zabrakło miejsca w samolocie. - Nic nie pomogło, że zarezerwowaliśmy bilety na dwa tygodnie przed odlotem - wspomina pan Jerzy.
Trener Kasperczak nie był zachwycony stanem krakowskich boisk. - Tutaj można trenować, ale pod warunkiem że na dzienny trening wyposażymy zespół w wiosła, a na wieczorny ubierzemy chłopakom łyżwy - żartował. Nic dziwnego zatem, że już w czwartek Wisła odleci na Cypr, gdzie boiska są suche, a temperatura sięga 20 stopni Celsjusza.
- Dwunastodniowy obóz w Sittard upłynął w sprzyjających warunkach atmosferycznych. Nie było żadnych przeszkód, plan został zrealizowany - relacjonował trener i dodał, że zespół pracował głównie nad siłą i wytrzymałością, choć sporo starań poświęcono na poprawianie elementów techniczno-taktycznych.
- Wyniki sparingów nie są najlepsze [0:1 z Fortuną, 2:5 z Rodą i 3:3 z Roosentall - przyp. red.], ale to nie one są najważniejsze - mówił Kasperczak. - Strzelamy bramki, ale sporo ich tracimy.
- Nawet w towarzyskich meczach sędziowie faworyzowali gospodarzy. To nas kosztowało sporo nerwów - dodał Kamil Kosowski.
Arkadiusz Głowacki po kontuzji uda zacznie dzisiaj normalnie trenować. Dotychczas sporo biegał, ale unikał strzałów na bramkę. Nsatomiast testowani Nigeryjczycy - Chimezie Ukoh i Temple Moneke - będą dzisiaj w ambasadzie cypryjskiej załatwiać wizy wjazdowe do tego kraju.