Sisinio Gonzalez Martinez - nowy piłkarz Lecha Poznań grał kiedyś z prawdziwymi gwiazdami europejskiego futbolu

Kiedyś grał z gwiazdami europejskiej piłki, ale do Lecha Poznań przybywa z zaledwie drugoligowego klubu z Korei Południowej. Sisinio Gonzalez Martinez, w skrócie ?Sisi?, to pierwszy hiszpański piłkarz Kolejorza.

Lech Poznań miał już hiszpańskiego trenera Jose Bakero, który do sztabu szkoleniowego zaangażował swoich rodaków. Nawet teraz jednym z najbliższych współpracowników trenera Jana Urbana jest Hiszpan Kibu Vicuna. Ale nigdy jeszcze dla Kolejorza nie grał zawodnik z kraju obecnych mistrzów Europy. Pierwszym ma być blisko 30-letni, uniwersalny pomocnik Sisinio Gonzalez Martinez, który posługuje się boiskowym przydomkiem "Sisi".

Nie jest tajemnicą, że za sprowadzeniem Hiszpana stoi trener Jan Urban, który mieszka przecież w Pampelunie, stolicy Nawarry, i do końca lutego minionego roku był trenerem tamtejszej Osasuny. To właśnie w niej cały poprzedni sezon spędził "Sisi". W ciągu roku zagrał 38 spotkań w hiszpańskiej drugiej lidze, wcześniej przez dwa lata wystąpił dla Osasuny w 20 meczach Primera Division. Tak wyglądał schyłek krajowej kariery skrzydłowego, który jako nastolatek był uważany za jeden z największych talentów na tej pozycji w swojej ojczyźnie.

Był rok 2003. 17-letni Sisinio Gonzalez Martinez, wychowanek akademii piłkarskiej Valencii CF, jako piłkarz rezerw tego klubu pojechał z kadrą Hiszpanii na mistrzostwa Europy do lat 17. Na turnieju rozgrywanym w Portugalii Hiszpanie przegrali dopiero w finale, z gospodarzami imprezy. Zdobyli srebrne medale, a obie ekipy zapewniły sobie prawo startu w mistrzostwach świata.

W sierpniu w Finlandii (w ekipie gospodarzy podstawowym graczem był 17-letni Kasper Hamalainen z TPS Turku, ten sam, który właśnie pożegnał się z Lechem) młodzi Hiszpanie znów pogromcę znaleźli dopiero w meczu o złoto - 0:1 z Brazylią.

"Sisi" był w tamtej kadrze podstawowym zawodnikiem, obok m.in. Davida Silvy (dziś Manchester City) czy Cesca Fabregasa (Chelsea Londyn). Grał w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii aż do najstarszej kategorii wiekowej, czyli U-21. Za kolegów z drużyny miał Javiego Martineza (teraz Bayern Monachium), Juana Manuela Matę (Mancherster United), Cezara Azpilicuetę (Chelsea), Bojana Krkicia (ex-Barcelona), Diego Capela (kiedyś Sevilla, Sporting Lizbona) czy Raula Garcię, który zagrał ponad dwieście meczów dla Atletico Madryt. A mowa tu tylko o zawodnikach, którzy dotarli do pierwszej reprezentacji Hiszpanii.

Gdy "Sisi" występował w reprezentacji Hiszpanii do lat 21, mierzyła się ona w eliminacjach do młodzieżowego Euro z Polską. W ekipie biało-czerwonych grał m.in. obecny skrzydłowy Lecha Poznań Szymon Pawłowski, a także obecni reprezentanci Polski Kamil Glik, Kamil Grosicki. We Włocławku gospodarze ulegli 0:2, a kluczowym momentem spotkania była sytuacja, w której Sisinio Martinez został sfaulowany poza polem karnym przez bramkarza Bartosza Białkowskiego, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a w bramce musiał go zastąpić Kamil Glik, bo Andrzej Zamilski zdążył już dokonać kompletu zmian.

 

W rewanżu Hiszpanie pokonali Polskę 3:0.

Nowy lechita nigdy nie zadebiutował w pierwszej reprezentacji swojego kraju, na co niewątpliwie spory wpływ miały kontuzje: uszkodzone więzadła krzyżowe w kolanie, a innym razem poboczne, do tego takie przypadłości, jak ostre wirusowe zapalenie wątroby typu A.

Z pewnością "Sisi" miał talent do tego, by rozegrać więcej niż 89 meczów w rodzimej ekstraklasie (oprócz Osasuny także w Realu Valladolid i Recreativo Huelva), co i tak czyni go piłkarzem o niespotykanym dorobku w polskiej lidze. W Realu Valladolid kolegą z boiska Sisinio Martineza był w sezonie 2009/10 m.in. Diego Costa. Późniejszy gwiazdor Atletico Madryt, a obecnie gracz Chelsea rozgrywał wówczas swój debiutancki sezon w hiszpańskiej ekstraklasie.

Do Poznania Sisinio Martinez przybywa z Korei Południowej, w której pomógł drużynie Suwon FC awansować do ekstraklasy. Hiszpan ma 168 cm wzrostu, jest prawonożny, a na prawym skrzydle grywa równie często, co na... lewej stronie obrony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.